Isabella Greene
-Wszystko w porządku? Jesteś jakaś inna odkąd opuściliśmy
spotkanie. - zauważył Jason, biorąc mnie na swoje kolana. Odwróciłam wzrok od
jego ciekawskiego spojrzenia, pozwalając moim oczom spocząć na moich kolanach.
-Wszystko w porządku. – skłamałam - Myślę, że moja choroba
jeszcze nie całkowicie zniknęła. Może powinnam się trochę przespać.
-Pójdę z tobą, kochanie. Nie martw się. - ustąpił i ułożył
mnie do znajomej pozycji w jego ramionach. Zamknęłam oczy słuchając dźwięku
miękkich, ledwie słyszalnych szumów, a on powoli zaniósł mnie do sypialni.
Wiedział, że kiedy zacznie nucić cicho melodię ,ja natychmiast uspokoję się i
zrelaksuję. To jest coś co robił zanim zasnęłam.
Kiedy zostałam położona w wygodnym łóżku natychmiast się
zrelaksowałam. Przez puch gęsiej pościeli i pluszowego materaca nie ruszanych
od wczesnych godzin porannych stałam się bardziej śpiąca. Nadal słyszałam miękkie odgłosy Jasona, gdy
przechodził wokół dużej sypialni i
przyłączył do mnie w przytulnym łóżku. Pomimo zrelaksowania wciąż
myślałam o tym, co podsłuchałam zaledwie kilka godzin temu. Nawet Jason nie
wydawał się zbyt pewny zdolności tego człowieka. Ta myśl była ciągle w głębi
mojego umysłu; nie mogłam się jej pozbyć. Bez względu na to jak zrelaksowana
byłam.
Ale w końcu długie godziny rozmyślania przyprawiły mnie o
zawroty głowy. Zmusiłam moje oczy do
zamknięcia, i starałam się skupić umysł na niczym, lecz na zaśnięciu.
Pamiętam jak Jason obiecywał me, że będzie mnie chronił.
Obiecał - nie tylko mi, ale też sobie-,że żadne niebezpieczeństwo nie będzie mi
grozić. Nawet takie małe wspomnienie wystarczy ,aby utrzymać nerwy na wodzy.
Wiedziałam, że nie popełni tego błędu, co w przeszłości. Cóż, mam nadzieję, że
tego nie zrobi.
-W końcu jesz. - Jason ucieszył się, kiedy zabierał pusty
talerz stojący na stole.
- Co robisz dzisiaj? – zapytałam.
Jason zmarszczył brwi.
-Ja.. Ja muszę wyjść na chwilę, ale jestem pewien, że mogę
cię wziąć ze sobą. Jeśli chcesz
Tak długo jak jestem z tobą, jestem bezpieczna -pomyślałam.
-Pewnie. Zaraz wracam. –powiedziałam, i pobiegłam po
schodach się przebrać. Po szybkim prysznicu, zmieniłam spodnie i ubrałam jeden
z podkoszulków Jasona. Był on dość duży, sięgający do połowy uda. Założyłam
skurzaną kurtkę i Vansy, nie musiałam nic robić z włosami. Zostawiłam je
związane w kucyku, którego zrobiłam sobie wczoraj. Kiedy byłam gotowa,
pospiesznie zbiegłam po schodach do Jasona, który siedział na kanapie. Gdy mnie
zobaczył, jego oczy od razu rozjaśniały.
- Wyglądasz tak uroczo. Chodźmy. – powiedział, chwytając
moją małą dłoń, po czym zaprowadził mnie do samochodu – Dziś, mam naprawdę bardzo
ważne sprawy do załatwienia, więc będziesz musiała robić wszystko według moich
instrukcji, dobrze?
Wzięłam głęboki wdech i skinęłam twierdząco głową. Jason
natomiast splótł razem nasze palce, ściskając je lekko, podczas gdy drugą rękę
wciąż trzymał na kierownicy i prowadził auto. Zielone drzewa powoli nas mijały,
a powietrze pełne było wirujących pod wpływem słabego wiatru liści. W pewnej
chwili zauważyłam nawet małego królika skaczącego wśród krzewów blisko drogi.
Mały uśmiech pojawił się na moich ustach, bo wiedziałam, że obserwując piękno
natury, mogę choć na chwilę oderwać się od tych wszystkich złych myśli, które
ostatnio ciągle siedziały w mojej głowie.
Mój moment został nagle przerwany przez samochód, który
pojawił się nie wiadomo skąd, wyminął nas i gwałtownie się zatrzymał.
Spojrzałam na Jasona. Jego oczy były jeszcze bardziej skupione na drodze niż
wcześniej. Zwolnił. Powoli minęliśmy auto, a ja aż podskoczyłam kiedy ujrzałam
stojącego na jezdni mężczyznę, trzymającego się za brzuch.
- Pomóżcie mi! Proszę! – krzyczał, podchodząc bliżej naszego
samochodu.
Zakryłam usta dłonią, będąc przerażona widokiem tego
biednego człowieka.
- Nie zamierzasz mu pomóc? – zapytałam, wskazując dłonią na obcego
mężczyznę.
Szczęka Jasona mocniej się zacisnęła, tak samo jak jego
dłonie trzymane na kierownicy.
- Zapnij swój pas, Isabella. – ostrzegł mnie.
Zrobiłam to co mi kazał, zastanawiając się dlaczego nie
możemy udzielić pomocy tamtemu rannemu facetowi.
- Ale Jason, on może być ciężko ra-
- On nie jest ranny. – przerwał mi, po czym nacisnął na
pedał gazu tak mocno jak to tylko było możliwe.
Obcy mężczyzna natomiast podniósł się z ziemi i wyciągnął
broń z kieszeni.
- Kurwa mać. – Jason przeklął, kiedy kula trafiła prosto w
tylną szybę, na co on zmuszony był na chwilę pochylić głowę. Przez moment
stracił panowanie nad samochodem, więc znaleźliśmy się na przeciwnym pasie.
Tamten mężczyzna nie był sam, jak się okazało. Nagle z lasu
zaczęli wyskakiwać inni, którzy również tak jak on byli uzbrojeni. Widziałam
jak do nas strzelają i próbują rzucać różnymi rzeczami w samochód, ale na
szczęście byli już daleko od nas, bo Jason jechał tak szybko jak tylko mógł.
Jedną dłonią trzymał mnie, próbując mnie
chronić, bym przypadkiem nie została postrzelona, a drugą miał mocno ściśniętą
na kierownicy. Kiedy w końcu znaleźliśmy się na autostradzie, odetchnęłam z
ulgą, podobnie jak Jason i nareszcie mogłam podnieść głowę i się rozejrzeć.
- Jebani skurwiele. – Jason warknął, patrząc na rozbitą
tylną szybę i inne szkody jakie spowodowali.
- Skąd wiedziałeś? – zapytałam z ciekawością, również
patrząc na porozrzucane wszędzie kawałki szkła.
- O czym?
- Skąd wiedziałeś, że on nie był ranny?
- Byłem już kiedyś w identycznej sytuacji. – wzruszył ramionami,
i ścisnął mocniej moją dłoń.
- Dlaczego tak właściwie chcieli cię zabić? – dalej drążyłam
temat.
- Nie wiem. Na świecie są tysiące ludzi, którzy pragną mojej
śmierci. – zaśmiał się, ale w jego głosie wyczułam pełną powagę.
Może ludzie, którzy chcieli nas dopaść byli jeszcze gorsi
niż mi się wydawało…
_________________________________________________________________________
coś w końcu zaczęło się dziać. Dobrze że Jasonowi i Belli nic się nie stało :)
wybaczcie trochę dłuższą przerwę. Rozdział miał być wczoraj, ale dostałam niespodziewane zaproszenie na ognisko, więc nie miałam czasu tłumaczyć. Nie mam pojęcia jak to wszystko będzie wyglądać w rok szkolny. Za dwa dni zaczynam klasę maturalną, będzie cała masa nauki... Zastanawiam się nad przekazaniem komuś tego opowiadania, bo wiem, że nie będę miała czasu dodawać rozdziałów tak często jak wy tego chcecie.
Wątpię czy ktokolwiek chciałby je przejąć i tłumaczyć za mnie, ale może ktoś taki się znajdzie. Ale jestem też dobrej myśli i wierzę, że jednak będę znajdować tą godzinkę lub dwie w ciągu dnia na tłumaczenie.
Dziękuję bardzo wszystkim osobom, które mi pomagają poprzez dodawanie komentarzy. To naprawdę motywuje, bo wtedy wiem, że są osoby, które to czytają. Szkoda, że nie wszystkim chce się pofatygować i poświęcić 10 sekund na napisanie jednego głupiego "czytam".
Poza tym jest już ponad 70,000 wejść, za co również bardzo dziękuję.
ZNACIE KOGOŚ KTO MÓGŁBY ZROBIĆ MI ŁADNY, PROFESJONALNY SZABLON? TO BARDZO PILNE.
jeśli chcesz być informowana o nowych rozdziałach zostaw swój nick w zakładce
(jeżeli zmieniacie nazwę na twitterze, poinformujcie mnie o tym)
macie jakieś pytania? jeżeli tak, to zapraszam na aska @YourDream16
Matko to opowiadanie zadziwia mnie coraz bardziej z rozdziału na rozdział!
OdpowiedzUsuńBędziemy cierpliwie czekać na rozdział, nie przejmuj się i skup na nauce :)
Jak zawsze świetne x
@swaginrackcity
badmeetsevil-tlumaczenie.blogspot.com
Świetny rozdział, wow :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam nikogo :(
@Horanek_xo
O rany! Ale akcja :D uh uh uh
OdpowiedzUsuńDobrze, że nic im się nie stało chociaż było blisko!
@ameneris
Bshahavsiansjaoanjaja *.* ❤
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział, zajebista akcja, i zajebista tłumaczka. Uwielbiam cię normalnie <3. Mam nadzieję, że nie zrezygnujesz :*. Trzymaj się @Skysscrapperr
OdpowiedzUsuńomgg kocham to! fhsjhfjkdshfjksdhfkjshdfjkshdkfjsjhfkjshfkjhk
OdpowiedzUsuńO kurde ale rozdział *-* Kocham to <3 Ładne szablony robi @galaxyswaggy :) Napisz do niej, a na pewno Ci pomoże, mam nadzieję że dalej będziesz tłumaczyć bo robisz to naprawdę świetnie <3
OdpowiedzUsuńUmieram jahaghscajqhsjsja <3
OdpowiedzUsuńkocham <3
OdpowiedzUsuńSwietne :)
OdpowiedzUsuń@MyyBiebersexy
boze Wy tak cudownie tlumaczycie skarby :)
OdpowiedzUsuńco do rozdzialu, to slodkie ze Jason sie tak o nią troszczy :)
Świetny rozdział . ^^ Kocham to opowaidanie . ;)
OdpowiedzUsuńBoski rodział w końcu coś się dzieje konkretnego :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;) oj teraz bd się działo
OdpowiedzUsuńmgfnbgvfzc <3
OdpowiedzUsuńFajny rozdział :) Robi się niebezpiecznie xd. Do następnego @siemajus x
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ! czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńKochaaaam *__*
OdpowiedzUsuńŚwietny<3
OdpowiedzUsuńŚwietny<3
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial . Czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się, lepiej skup się na nauce, a ona bardziej Ci się przyda w życiu
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału, to świetnie goprzetłumaczyłaś, czyli jak zwykle :)
Świetny <3
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział <333 o nas się nie martw ^_^ tłumacz dalej, mi nie przeszkadzają długie przerwy :***
OdpowiedzUsuńCudowne :)
OdpowiedzUsuńdobrze, że uciekli omg
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńCZEKAM <3
OdpowiedzUsuńRozdział świetny czekam na nn c:
OdpowiedzUsuńTo takie gtyuhijohgtyhu ,n przez przypadek znalazłam tego bloga i nie żałuję <33 @kocha,cie3609
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńmiejmy nadzieję, że nic im się nie stanie :)
OdpowiedzUsuńKOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOCHAM <333 ;*** PISZ DALEJ ;**** TO JEST TAKIE PIĘKNE.!!! <3
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest NIESAMOWITE.kocham je. koleznka mi je wysłała a ja z niechęcią zaczełam czytać ale nie żaluje ze przeczytałam. chce wiedzieć co dalej gfdgojfdilhdfhgd
OdpowiedzUsuńPISZ DALEJ BLAGAM :( :**
OdpowiedzUsuńJej cudoo
OdpowiedzUsuń