sobota, 18 maja 2013

Rozdział 6.



Minęły trzy dni. Nie rozmawiałam z Jasonem od jego „spotkania” ze swoim gangiem.  W sumie to nie chciałam tego. No bo co niby miałam powiedzieć?

„Proszę Jason, powiedz mi coś więcej o tym jak mnie porwałeś wbrew mojej woli, żebym była z tobą. Chciałabym usłyszeć jak to wszystko wyglądało z twojego punktu widzenia!”



Siedziałam w salonie, owinięta w duży koc, oglądając jakiś bezsensowny program w telewizji. Jasona nie było. Wtedy zobaczyłam, że wchodzi do pokoju z niezwykle szerokim uśmiechem, następnie siadając tuż obok mnie.

- Zabieram cię na imprezę.

- C-Co? – zapytałam dziwnie zachrypniętym głosem, który miałam dlatego, że nie odzywałam się przez dość długi czas.

- Zdecydowałem, że powinienem przedstawić ci członków mojego gangu, więc zaprosiłem każdego z nich na to przyjęcie. Będzie idealnie!

Skrzywiłam się.

- Nie mam nawet sukienki. Kiedy to ma być?

Jason złapał moje malutkie dłonie i przyciągnął je do siebie.

- Dziś. Więc idź i się przygotuj. Zadbałem o to i kupiłem ci już sukienkę.

Przeklęłam w myślach, po czym pobiegłam po schodach prosto do łazienki, zamykając za sobą drzwi. Weszłam pod prysznic i pozwoliłam gorącej wodzie rozgrzać moje ciało.

Kiedy skończyłam, wytarłam się i owinęłam ręcznikiem, wysuszyłam włosy pozostawiając je rozpuszczone a następnie nałożyłam makijaż. Otworzyłam drzwi, ostrożnie rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu Jasona. O dziwo, nie było go tam. Zostawił sukienkę dla mnie na łóżku, więc podeszłam i ją założyłam. Do całego zestawu dopasowane miałam czarne szpilki.

- Jesteś już gotowa na... wow. – Jason zamilkł, przejeżdżając wzrokiem po całym moim ciele. Wywróciłam oczami, spryskując się ulubionymi perfumami, które również mi przyniósł. Zbieg okoliczności? Nie sądzę.

Jason też wyglądał nieźle. Miał na sobie czarne, wąskie spodnie, czarną koszulkę i białą marynarkę. Później założył jeszcze swoje białe supry i oboje byliśmy gotowi do wyjścia.

Muszę przyznać, że jego perfumy pachniały zniewalająco. Przyciągnął mnie do siebie, po czym wsadził do samochodu, jak miał w zwyczaju zwykle robić a następnie zapiął mi pas. Okrążył pojazd, wsiadł do środka, odpalił go i gwałtownie przyspieszył kiedy wyjechaliśmy na główną drogę.



Po jeździe, która wydawało się jakby trwała co najmniej kilka godzin, dojechaliśmy do ogromnego budynku, pod którym czekało na nas tysiące elegancko ubranych kobiet i mężczyzn. Kiedy Jason wysiadł z auta, ich rozmowy momentalnie ucichły a ich twarze zwróciły się w kierunku samochodu.

- Jak wszyscy wiecie… - Jason zaczął, a ja nerwowo podskoczyłam na swoim siedzeniu. Dobrze, że szyby były przyciemnione, więc nikt mnie nie widział. – Zaprosiłem was dziś tutaj, żeby przedstawić dziewczynę, którą ze sobą przywiozłem. Nazywa się Isabella Rebacca Latoyah Greene. Jest drugą najważniejszą osobą w naszym gangu. Jeżeli każe wam coś zrobić, macie to zrobić. A jeżeli nie, zabiję was. Chodź do nas, mała. – zachęcił mnie, otwierając drzwi. Wyskoczyłam na zewnątrz i nieśmiało pomachałam do wszystkich. Wszyscy nagle stali się radośni, zaczęli klaskać i gwizdać, co spowodowało lekkie napięcie u Jasona. Nie obchodziło mnie to, bo przynajmniej miałam możliwość być wśród innych ludzi. Ktoś z nich musiał być normalny, tak jak ja.

- Dobra, a teraz chodźmy do środka. – Jason rozkazał, dając sygnał wszystkim, żeby weszli do budynku.

Nerwowo bawiłam się włosami i przygryzałam wargę kiedy znaleźliśmy się wewnątrz. Spokojna muzyka grała w tle, a wokół było pełno alkoholu i papierosów. Dostrzegłam  grupę grającą w pokera, a potem zauważyłam śmiejącego się Jamesa wśród nich. Posłałam mu uśmiech, kiedy on pomachał do mnie, po czym kontynuował grę, rzucając kolejne banknoty na stół.

Podeszliśmy z Jasonem do wygodnych kanap. Kazał mi usiąść a sam poszedł po napoje dla nas. Mnie zamówił wodę, a sobie wziął piwo. Kiedy po chwili gdzieś zniknął, jakaś dziewczyna podeszła do mnie i mnie powitała.

- Ty musisz być Isabella. Ja, nazywam się Florence, ale mów mi Flo, jeżeli chcesz. A tak w ogóle, to wyglądasz olśniewająco. – mrugnęła.

Uśmiechnęłam się, ukazałam moje dwa dołeczki i spuściłam głowę. Moja reakcja ją chyba zaskoczyła, bo się zaśmiała.

- Dzięki, Flo. Też wyglądasz świetnie. – przyznałam, przyglądając się jej długiej sukience i blond włosom. Jej niebieskie oczy, wpatrywały się we mnie. Były jak błękitny ocean.

- Więc.. jak się bawisz? Miałam wrażenie, że chciałaś pogadać z jakąś dziewczyną. Wiesz, wyglądałaś na samotną. – zachichotała.

Również się zaśmiałam i skinęłam głową.

- Nawet nie wiesz jak bardzo. – odpowiedziałam.

Jason wrócił z naszymi napojami zaraz po tym, kiedy skończyłyśmy się śmiać. Ciekawskim spojrzeniem patrzył na Florence. Musiał pewnie nigdy wcześniej jej nie spotkać – tak samo jak większości ludzi tu zgromadzonych. Było tu tak dużo różnych twarzy, i jestem pewna, że nie pamiętał każdej z nich.

- Hej, skarbie. – przywitał się ze mną, kładąc na stole szklanki, po czym objął mnie ramieniem. – Kto to? Czy ona dobrze cię traktuje?

- To jest Florence. Jest bardzo miła. Lubię ją. – uśmiechnęłam się do niej. Dostrzegłam lekkie przerażenie w jej oczach odkąd Jason był z nami.

- W-Witam, pana. Znaczy szefa. Przepraszam. – wyjąkała, potrząsając głową. Położyłam dłoń na jej ramieniu, posyłając jej ciepły uśmiech.

Jason skinął głową, żeby się przywitać z blondynką. Wtedy jego oczy zalśniły, jakby wpadł na jakiś genialny pomysł.

- Florence… skoro moja dziewczyna lubi cię tak bardzo… to może chciałabyś być w czołówce moich najlepszych zabójców? Mamy w grupie tylko jedną dziewczynę, więc pomyślałem, że przyda nam się kolejna. Mam tylko dziesięciu ludzi, którym ufam. I chciałbym, żebyś była jedenasta. Plus, będziesz mogła częściej widywać się z Isabellą. Widzę, że się zaprzyjaźniłyście.

Florence szeroko otworzyła usta, po czym szybko je zakryła dłonią, powstrzymując się od krzyku.

- Tak! Będę zaszczycona, szefie!

- Okej. To do zobaczenia potem. – wyprosił ją.

- Na razie, Flo. – pomachałam.

Jason kazał mi wstać, po czym podszedł ze mną do kilku stojących grup. Niedaleko stała paczka dziewczyn, zupełnie różniących się od Florence. Czułam się dziwnie przy nich. Zaczęłam patrzeć na swoją poruszającą się w miejscu stopę kiedy Jason rozmawiał z kimś i jestem pewna, że wyczuł moją napiętą aurę.

- Przepraszam, że przerywam waszą rozmowę… ale, czy sprawiacie, że moja dziewczyna czuje się niekomfortowo? Mam nadzieję, że nie.

- M-My tylko..

Jason bezczelnie się zaśmiał.

- Pamiętacie to co mówiłem?

Zaczęły się trząść, kiedy wyciągnął pistolet. Po chwili zastrzelił całą grupkę, co do jednej. W całym budynku nagle zapanowała cisza i wszyscy patrzyli na upadające ciała. Jason schował broń do kieszeni i zasygnalizował, by wszyscy wrócili do tego co robili i cały pokój nagle znów zaczął tętnić życiem. Potem kazał jakimś starszym facetom pozbyć się ciał, dając im pieniądze. Przyłożyłam dłoń do ust, kiedy zdałam sobie sprawę, że to ja byłam powodem, dla którego te dziewczyny straciły życie. Ja.

Jason znów objął mnie ramieniem, ale tym razem go odepchnęłam. świadomość, że jest mordercą to jedno. Bycie świadkiem tego, to zupełnie inne doświadczenie, którego nigdy nie chciałam widzieć.

- Nie Jason! Właśnie je zabiłeś! – wrzasnęłam, ale szum w pomieszczeniu sprawił, że nie wydawało się to zbyt głośne.

- Cóż, one sprawiały, że czułaś się dziwnie?

- Trochę, ale..

- Ale co? Jeżeli ktokolwiek sprawi, że poczujesz się choć odrobinę źle, poniesie konsekwencje. Proste. 

Zdecydowałam się nie kłócić z nim, żeby jeszcze bardziej nie pogorszać sprawy.

Jason zaprowadził mnie to swoich „ważnych” ludzi, którzy wyglądali na starszych. Ale i tak nie byli tak przerażający jak on. Kiedy pogrążyli się w rozmowie, ja powoli oddaliłam się od nich i udałam się do łazienki. Poprawiłam się w lusterku, umyłam ręce. Pragnęłam, by mydło zmyło śmierć, którą tak jakby miałam na dłoniach.

- Miło cię znów widzieć. – Florence krzyknęła, sprawiając, że lekko się wzdrygnęłam. Kiedy zobaczyłam, że to ona, odetchnęłam z ulgą.

- Ciebie również, Flo. – uśmiechnęłam się, a mój oddech się uspokoił.

- Widziałam to co się stało wcześniej… straszne, co nie? Dlaczego to zrobił?

- Bo… bo one sprawiły, ze poczułam się trochę nieswojo. – przyznałam.

Florence nie odzywała się przez chwilę, pewnie dlatego, że nawet nie wiedziała co ma powiedzieć.

- Cóż, jestem pewna, że jesteś dla niego bardzo ważna. Po prostu boi się, że cię straci i nie chce byś była nieszczęśliwa.

- Florence, on sprawił, że jestem nieszczęśliwa w sekundzie, w której mnie porwał.

- Pozwól mi skończyć. Próbuję ci powiedzieć, że widzę sposób, w jaki on na ciebie patrzy, Bella. Jego oczy wydawały się ciemne, jakby były w cieniu, ale kiedy spotykają twoje, od razu jaśnieją. Tak jakby zapomniał o otaczającym go świecie i o tym, kim jest kiedy jest z tobą. I w tym momencie, jedyne o co się martwi, to ty. I kiedy kocha się kogoś tak bardzo, to normalne, że jest się trochę zaborczym. Też  chciałabym być w takim związku, wiesz? W naszym gangu, czuję się jakoś bardziej doceniana niż wcześniej, zanim tu dołączyłam. Wszyscy moi starzy przyjaciele opuścili mnie. Mieli mnie gdzieś. To nie tak jak z tobą i Jasonem.

Uniosłam brew, ponieważ jej argumenty dały mi do myślenia. Ale jednak wciąż pozostawałam przy swoich racjach.

- Trochę zaborczy? Trzyma mnie zamkniętą w domu, a kiedy się odezwę zamyka mnie gdzieś i więzi przez kilka godzin! Nie pozwala mi wychodzić na zewnątrz, a jedyne pomieszczenie, w którym mam trochę prywatności to łazienka! Chociaż co to za prywatność, kiedy on zawsze czeka na mnie pod drzwiami! Jestem pewna, że nie kocha mnie tak mocno jak twierdzisz. Mogłabym ci powiedzieć o rzeczach, które mi jeszcze zrobił, ale prawdopodobnie nie chciałabyś tego słuchać.

Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, w których sekundę później pojawiła się twarz Jasona.

- Oh. – odetchnął z ulgą. – Tu jesteś. Zauważyłem, że zniknęłaś i wszędzie cię szukałem!

Pokiwałam głową, unosząc brew.

- Ta, jestem w damskiej łazience.

Zignorował mój chamski komentarz, kontynuując dalej swoje.

- Chodźmy stąd. Muszę ogłosić coś ważnego zanim wyjdziemy.

Chwycił moją dłoń i wypchnął mnie z toalety, po czym zgromadził wszystkich dookoła i stanął ze mną w samym środku.

- Uwaga wszyscy, za chwilę wychodzę, i… - zaczął. – Chciałbym wam wszystkim podziękować za przyjście. Jestem pewien, że wkrótce znów spotkamy się na jakiejś innej misji. Mam nadzieję, że impreza się podobała. Ale wiedzcie, że to wszystko było dla mojej dziewczyny, Belli. I wiem, że byliście świadkami tego co stało się wcześniej… Nie chce żebyście kiedykolwiek robili coś podobnego.

Kiedy skończył, wszyscy zaczęli klaskać i kiwać głowami dając mu najwyższe wyrazy szacunku. Jason podniósł kciuk w górę i wyprowadził mnie z tego, gorącego, zatłoczonego budynku, pomagając mi w ciemności znaleźć wejście do samochodu, po czym zabrał mnie z powrotem do domu.

Osunęłam się na siedzeniu. Dziś był strasznie długi dzień i jedyne czego potrzebowałam to spokojny sen.


________________________________________

znów nawaliłam i za późno dodaję rozdział. wybaczcie, ale mam niezły zapierdol  w szkole i ciężko to ogarnąć.
dzisiaj się wzięłam i w końcu przetłumaczyłam.
cieszę się, że jest coraz więcej osób, które to czyta :)
według mnie ta historia jest ciekawa i  inna od reszty, dlatego się za nią wzięłam :D

jak wam się podoba nowy wygląd bloga? :D

plus, zapraszam do zakładki BOHATEROWIE gdzie pojawiła się właśnie postać Jamesa i Florence.

 i jeśli chcesz być informowana o nowych rozdziałach zostaw swój nick w zakładce INFORMOWANI. 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ.

@YourxDream17

20 komentarzy:

  1. Florence.. już ją lubię. ;)
    wybaczam i czekam na więcej bardzo cierpliwie. ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. nieźle ,Flo jest taka miła :d czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ta Flo wydaję się być sympatyczną osobą :)
    trochę dziwne i inne to opowiadanie ale podoba mi się :D

    @3PolishBelieber

    OdpowiedzUsuń
  4. mhm. :) @Beebssy

    OdpowiedzUsuń
  5. Może Jason wkoncu bd pozwalać gdzies wychodzić Belli ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe. ; )
    Czekam na następny rozdział. ; )

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze mówiąc, to Jason jest trochę psychiczny, ale to czasami słodkie, bo stara się dla Belli jak najlepiej chociaż czasami przesadza xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Wohoh. ale się narobiło :o
    Jasonowi czasami coś odpierdala xD
    ale to takie urocze w jaki sposób zachowuje się dla Belli ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham, kocham, kocham.! Cudo. *___________________*

    OdpowiedzUsuń
  10. a ja tam od poczatku kocham tego psychopate *.* genialne ...

    OdpowiedzUsuń
  11. Juz chce nowy rozdzial.... !!! To jest zajebiste i masz racje inne niz wszystkie.. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. dasz link do oryginału? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam pytać o to samo.Podasz linka??c;

      Usuń
  13. Chce już kolejny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!;d

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam to gdy on jest zazdrosny!!!!
    To jest słodkie!!!!!
    Już chce kolejny!!!!
    Ciekawe co będzie z Bellą!!!!:O

    OdpowiedzUsuń
  15. <3 no i takie LOL kiedy zabił tamte laski :O

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny ten rozdział ♥ Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie mogę się doczekać następnego czekam na kolejny A po za tym Meggggaaaaaa ten blog jest <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń