Minęły trzy dni. Nie rozmawiałam z Jasonem od jego
„spotkania” ze swoim gangiem. W sumie to
nie chciałam tego. No bo co niby miałam powiedzieć?
„Proszę Jason, powiedz mi coś więcej o tym jak mnie porwałeś
wbrew mojej woli, żebym była z tobą. Chciałabym usłyszeć jak to wszystko
wyglądało z twojego punktu widzenia!”
Siedziałam w salonie, owinięta w duży koc, oglądając jakiś
bezsensowny program w telewizji. Jasona nie było. Wtedy zobaczyłam, że wchodzi
do pokoju z niezwykle szerokim uśmiechem, następnie siadając tuż obok mnie.
- Zabieram cię na imprezę.
- C-Co? – zapytałam dziwnie zachrypniętym głosem, który
miałam dlatego, że nie odzywałam się przez dość długi czas.
- Zdecydowałem, że powinienem przedstawić ci członków mojego
gangu, więc zaprosiłem każdego z nich na to przyjęcie. Będzie idealnie!
Skrzywiłam się.
- Nie mam nawet sukienki. Kiedy to ma być?
Jason złapał moje malutkie dłonie i przyciągnął je do
siebie.
- Dziś. Więc idź i się przygotuj. Zadbałem o to i kupiłem ci
już sukienkę.
Przeklęłam w myślach, po czym pobiegłam po schodach prosto
do łazienki, zamykając za sobą drzwi. Weszłam pod prysznic i pozwoliłam gorącej
wodzie rozgrzać moje ciało.
Kiedy skończyłam, wytarłam się i owinęłam ręcznikiem,
wysuszyłam włosy pozostawiając je rozpuszczone a następnie nałożyłam makijaż.
Otworzyłam drzwi, ostrożnie rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu Jasona. O
dziwo, nie było go tam. Zostawił sukienkę dla mnie na łóżku, więc podeszłam i
ją założyłam. Do całego zestawu dopasowane miałam czarne szpilki.
- Jesteś już gotowa na... wow. – Jason zamilkł, przejeżdżając
wzrokiem po całym moim ciele. Wywróciłam oczami, spryskując się ulubionymi
perfumami, które również mi przyniósł. Zbieg okoliczności? Nie sądzę.
Jason też wyglądał nieźle. Miał na sobie czarne, wąskie
spodnie, czarną koszulkę i białą marynarkę. Później założył jeszcze swoje białe
supry i oboje byliśmy gotowi do wyjścia.
Muszę przyznać, że jego perfumy pachniały zniewalająco.
Przyciągnął mnie do siebie, po czym wsadził do samochodu, jak miał w zwyczaju
zwykle robić a następnie zapiął mi pas. Okrążył pojazd, wsiadł do środka,
odpalił go i gwałtownie przyspieszył kiedy wyjechaliśmy na główną drogę.
Po jeździe, która wydawało się jakby trwała co najmniej kilka
godzin, dojechaliśmy do ogromnego budynku, pod którym czekało na nas tysiące
elegancko ubranych kobiet i mężczyzn. Kiedy Jason wysiadł z auta, ich rozmowy
momentalnie ucichły a ich twarze zwróciły się w kierunku samochodu.
- Jak wszyscy wiecie… - Jason zaczął, a ja nerwowo
podskoczyłam na swoim siedzeniu. Dobrze, że szyby były przyciemnione, więc nikt
mnie nie widział. – Zaprosiłem was dziś tutaj, żeby przedstawić dziewczynę,
którą ze sobą przywiozłem. Nazywa się Isabella Rebacca Latoyah Greene. Jest
drugą najważniejszą osobą w naszym gangu. Jeżeli każe wam coś zrobić, macie to
zrobić. A jeżeli nie, zabiję was. Chodź do nas, mała. – zachęcił mnie,
otwierając drzwi. Wyskoczyłam na zewnątrz i nieśmiało pomachałam do wszystkich.
Wszyscy nagle stali się radośni, zaczęli klaskać i gwizdać, co spowodowało
lekkie napięcie u Jasona. Nie obchodziło mnie to, bo przynajmniej miałam
możliwość być wśród innych ludzi. Ktoś z nich musiał być normalny, tak jak ja.
- Dobra, a teraz chodźmy do środka. – Jason rozkazał, dając
sygnał wszystkim, żeby weszli do budynku.
Nerwowo bawiłam się włosami i przygryzałam wargę kiedy
znaleźliśmy się wewnątrz. Spokojna muzyka grała w tle, a wokół było pełno
alkoholu i papierosów. Dostrzegłam grupę
grającą w pokera, a potem zauważyłam śmiejącego się Jamesa wśród nich. Posłałam
mu uśmiech, kiedy on pomachał do mnie, po czym kontynuował grę, rzucając
kolejne banknoty na stół.
Podeszliśmy z Jasonem do wygodnych kanap. Kazał mi usiąść a
sam poszedł po napoje dla nas. Mnie zamówił wodę, a sobie wziął piwo. Kiedy po
chwili gdzieś zniknął, jakaś dziewczyna podeszła do mnie i mnie powitała.
- Ty musisz być Isabella. Ja, nazywam się Florence, ale mów
mi Flo, jeżeli chcesz. A tak w ogóle, to wyglądasz olśniewająco. – mrugnęła.
Uśmiechnęłam się, ukazałam moje dwa dołeczki i spuściłam
głowę. Moja reakcja ją chyba zaskoczyła, bo się zaśmiała.
- Dzięki, Flo. Też wyglądasz świetnie. – przyznałam,
przyglądając się jej długiej sukience i blond włosom. Jej niebieskie oczy,
wpatrywały się we mnie. Były jak błękitny ocean.
- Więc.. jak się bawisz? Miałam wrażenie, że chciałaś
pogadać z jakąś dziewczyną. Wiesz, wyglądałaś na samotną. – zachichotała.
Również się zaśmiałam i skinęłam głową.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. – odpowiedziałam.
Jason wrócił z naszymi napojami zaraz po tym, kiedy
skończyłyśmy się śmiać. Ciekawskim spojrzeniem patrzył na Florence. Musiał
pewnie nigdy wcześniej jej nie spotkać – tak samo jak większości ludzi tu
zgromadzonych. Było tu tak dużo różnych twarzy, i jestem pewna, że nie pamiętał
każdej z nich.
- Hej, skarbie. – przywitał się ze mną, kładąc na stole
szklanki, po czym objął mnie ramieniem. – Kto to? Czy ona dobrze cię traktuje?
- To jest Florence. Jest bardzo miła. Lubię ją. –
uśmiechnęłam się do niej. Dostrzegłam lekkie przerażenie w jej oczach odkąd
Jason był z nami.
- W-Witam, pana. Znaczy szefa. Przepraszam. – wyjąkała,
potrząsając głową. Położyłam dłoń na jej ramieniu, posyłając jej ciepły
uśmiech.
Jason skinął głową, żeby się przywitać z blondynką. Wtedy
jego oczy zalśniły, jakby wpadł na jakiś genialny pomysł.
- Florence… skoro moja dziewczyna lubi cię tak bardzo… to
może chciałabyś być w czołówce moich najlepszych zabójców? Mamy w grupie tylko
jedną dziewczynę, więc pomyślałem, że przyda nam się kolejna. Mam tylko dziesięciu
ludzi, którym ufam. I chciałbym, żebyś była jedenasta. Plus, będziesz mogła
częściej widywać się z Isabellą. Widzę, że się zaprzyjaźniłyście.
Florence szeroko otworzyła usta, po czym szybko je zakryła
dłonią, powstrzymując się od krzyku.
- Tak! Będę zaszczycona, szefie!
- Okej. To do zobaczenia potem. – wyprosił ją.
- Na razie, Flo. – pomachałam.
Jason kazał mi wstać, po czym podszedł ze mną do kilku stojących
grup. Niedaleko stała paczka dziewczyn, zupełnie różniących się od Florence. Czułam
się dziwnie przy nich. Zaczęłam patrzeć na swoją poruszającą się w miejscu
stopę kiedy Jason rozmawiał z kimś i jestem pewna, że wyczuł moją napiętą aurę.
- Przepraszam, że przerywam waszą rozmowę… ale, czy
sprawiacie, że moja dziewczyna czuje się niekomfortowo? Mam nadzieję, że nie.
- M-My tylko..
Jason bezczelnie się zaśmiał.
- Pamiętacie to co mówiłem?
Zaczęły się trząść, kiedy wyciągnął pistolet. Po chwili
zastrzelił całą grupkę, co do jednej. W całym budynku nagle zapanowała cisza i
wszyscy patrzyli na upadające ciała. Jason schował broń do kieszeni i
zasygnalizował, by wszyscy wrócili do tego co robili i cały pokój nagle znów
zaczął tętnić życiem. Potem kazał jakimś starszym facetom pozbyć się ciał,
dając im pieniądze. Przyłożyłam dłoń do ust, kiedy zdałam sobie sprawę, że to
ja byłam powodem, dla którego te dziewczyny straciły życie. Ja.
Jason znów objął mnie ramieniem, ale tym razem go
odepchnęłam. świadomość, że jest mordercą to jedno. Bycie świadkiem tego, to
zupełnie inne doświadczenie, którego nigdy nie chciałam widzieć.
- Nie Jason! Właśnie je zabiłeś! – wrzasnęłam, ale szum w pomieszczeniu
sprawił, że nie wydawało się to zbyt głośne.
- Cóż, one sprawiały, że czułaś się dziwnie?
- Trochę, ale..
- Ale co? Jeżeli ktokolwiek sprawi, że poczujesz się choć
odrobinę źle, poniesie konsekwencje. Proste.
Zdecydowałam się nie kłócić z nim, żeby jeszcze bardziej nie
pogorszać sprawy.
Jason zaprowadził mnie to swoich „ważnych” ludzi, którzy
wyglądali na starszych. Ale i tak nie byli tak przerażający jak on. Kiedy
pogrążyli się w rozmowie, ja powoli oddaliłam się od nich i udałam się do łazienki.
Poprawiłam się w lusterku, umyłam ręce. Pragnęłam, by mydło zmyło śmierć, którą
tak jakby miałam na dłoniach.
- Miło cię znów widzieć. – Florence krzyknęła, sprawiając,
że lekko się wzdrygnęłam. Kiedy zobaczyłam, że to ona, odetchnęłam z ulgą.
- Ciebie również, Flo. – uśmiechnęłam się, a mój oddech się
uspokoił.
- Widziałam to co się stało wcześniej… straszne, co nie? Dlaczego
to zrobił?
- Bo… bo one sprawiły, ze poczułam się trochę nieswojo. –
przyznałam.
Florence nie odzywała się przez chwilę, pewnie dlatego, że
nawet nie wiedziała co ma powiedzieć.
- Cóż, jestem pewna, że jesteś dla niego bardzo ważna. Po
prostu boi się, że cię straci i nie chce byś była nieszczęśliwa.
- Florence, on sprawił, że jestem nieszczęśliwa w sekundzie,
w której mnie porwał.
- Pozwól mi skończyć. Próbuję ci powiedzieć, że widzę
sposób, w jaki on na ciebie patrzy, Bella. Jego oczy wydawały się ciemne, jakby
były w cieniu, ale kiedy spotykają twoje, od razu jaśnieją. Tak jakby zapomniał
o otaczającym go świecie i o tym, kim jest kiedy jest z tobą. I w tym momencie,
jedyne o co się martwi, to ty. I kiedy kocha się kogoś tak bardzo, to normalne,
że jest się trochę zaborczym. Też chciałabym
być w takim związku, wiesz? W naszym gangu, czuję się jakoś bardziej doceniana
niż wcześniej, zanim tu dołączyłam. Wszyscy moi starzy przyjaciele opuścili
mnie. Mieli mnie gdzieś. To nie tak jak z tobą i Jasonem.
Uniosłam brew, ponieważ jej argumenty dały mi do myślenia. Ale
jednak wciąż pozostawałam przy swoich racjach.
- Trochę zaborczy? Trzyma mnie zamkniętą w domu, a kiedy się
odezwę zamyka mnie gdzieś i więzi przez kilka godzin! Nie pozwala mi wychodzić
na zewnątrz, a jedyne pomieszczenie, w którym mam trochę prywatności to
łazienka! Chociaż co to za prywatność, kiedy on zawsze czeka na mnie pod
drzwiami! Jestem pewna, że nie kocha mnie tak mocno jak twierdzisz. Mogłabym ci
powiedzieć o rzeczach, które mi jeszcze zrobił, ale prawdopodobnie nie
chciałabyś tego słuchać.
Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, w których sekundę
później pojawiła się twarz Jasona.
- Oh. – odetchnął z ulgą. – Tu jesteś. Zauważyłem, że
zniknęłaś i wszędzie cię szukałem!
Pokiwałam głową, unosząc brew.
- Ta, jestem w damskiej łazience.
Zignorował mój chamski komentarz, kontynuując dalej swoje.
- Chodźmy stąd. Muszę ogłosić coś ważnego zanim wyjdziemy.
Chwycił moją dłoń i wypchnął mnie z toalety, po czym zgromadził
wszystkich dookoła i stanął ze mną w samym środku.
- Uwaga wszyscy, za chwilę wychodzę, i… - zaczął. – Chciałbym
wam wszystkim podziękować za przyjście. Jestem pewien, że wkrótce znów spotkamy
się na jakiejś innej misji. Mam nadzieję, że impreza się podobała. Ale
wiedzcie, że to wszystko było dla mojej dziewczyny, Belli. I wiem, że byliście
świadkami tego co stało się wcześniej… Nie chce żebyście kiedykolwiek robili
coś podobnego.
Kiedy skończył, wszyscy zaczęli klaskać i kiwać głowami
dając mu najwyższe wyrazy szacunku. Jason podniósł kciuk w górę i wyprowadził
mnie z tego, gorącego, zatłoczonego budynku, pomagając mi w ciemności znaleźć
wejście do samochodu, po czym zabrał mnie z powrotem do domu.
Osunęłam się na siedzeniu. Dziś był strasznie długi dzień i
jedyne czego potrzebowałam to spokojny sen.
________________________________________
znów nawaliłam i za późno dodaję rozdział. wybaczcie, ale mam niezły zapierdol w szkole i ciężko to ogarnąć.
dzisiaj się wzięłam i w końcu przetłumaczyłam.
cieszę się, że jest coraz więcej osób, które to czyta :)
według mnie ta historia jest ciekawa i inna od reszty, dlatego się za nią wzięłam :D
jak wam się podoba nowy wygląd bloga? :D
plus, zapraszam do zakładki BOHATEROWIE gdzie pojawiła się właśnie postać Jamesa i Florence.
i jeśli chcesz być informowana o nowych rozdziałach zostaw swój nick w zakładce INFORMOWANI.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ.
Florence.. już ją lubię. ;)
OdpowiedzUsuńwybaczam i czekam na więcej bardzo cierpliwie. ;D
nieźle ,Flo jest taka miła :d czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńta Flo wydaję się być sympatyczną osobą :)
OdpowiedzUsuńtrochę dziwne i inne to opowiadanie ale podoba mi się :D
@3PolishBelieber
mhm. :) @Beebssy
OdpowiedzUsuńMoże Jason wkoncu bd pozwalać gdzies wychodzić Belli ;D
OdpowiedzUsuńCiekawe. ; )
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział. ; )
Szczerze mówiąc, to Jason jest trochę psychiczny, ale to czasami słodkie, bo stara się dla Belli jak najlepiej chociaż czasami przesadza xD
OdpowiedzUsuńOn jest trochę chory !
OdpowiedzUsuńWohoh. ale się narobiło :o
OdpowiedzUsuńJasonowi czasami coś odpierdala xD
ale to takie urocze w jaki sposób zachowuje się dla Belli ♥
Kocham, kocham, kocham.! Cudo. *___________________*
OdpowiedzUsuńa ja tam od poczatku kocham tego psychopate *.* genialne ...
OdpowiedzUsuńJuz chce nowy rozdzial.... !!! To jest zajebiste i masz racje inne niz wszystkie.. :)
OdpowiedzUsuńdasz link do oryginału? ;)
OdpowiedzUsuńChciałam pytać o to samo.Podasz linka??c;
UsuńChce już kolejny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!;d
OdpowiedzUsuńUwielbiam to gdy on jest zazdrosny!!!!
OdpowiedzUsuńTo jest słodkie!!!!!
Już chce kolejny!!!!
Ciekawe co będzie z Bellą!!!!:O
<3 no i takie LOL kiedy zabił tamte laski :O
OdpowiedzUsuńŚwietny ten rozdział ♥ Czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego czekam na kolejny A po za tym Meggggaaaaaa ten blog jest <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń