- Isabella, wstawaj, kochanie. – Jason szepnął, chwytając
moją twarz w dłonie i głaszcząc mnie delikatnie kciukiem po policzku.
Podniosłam powieki, a jasne światło od razu zaczęło razić
mnie w oczy. Przeciągnęłam się, jęknęłam cicho ze zmęczenia i poprawiłam
nieułożone odpowiednio włosy. Jason westchnął i jak zwykle podniósł mnie, po
czym zniósł na dół, sadzając mnie na małym stołku w kuchni, podając mi miskę
moich ulubionych płatków. Nawet teraz, to ile on o mnie wiedział przerażało
mnie, ale nie chciałam tego wypowiadać na głos, więc trzymałam język za zębami.
Pewnie już wiecie, że od ostatnich wydarzeń nauczyłam się zachowywać swoje
komentarze dla siebie i siedzieć cicho.
Powoli zjadłam śniadanie, wciąż będąc niepewną co do mojej
wagi. Odepchnęłam miskę od siebie, zakręciłam się na krzesełku, wstałam i
podeszłam do zlewu. Jason podszedł od tyłu a ja poczułam jego ciepły oddech na
mojej szyi kiedy objął mnie w talii, przyciągając moje ciało do siebie.
Zaczęłam cicho pomrukiwać kiedy zaczął ciężko oddychać tuż przy mojej szyi, od
czasu do czasu składając małe pocałunki na mojej rozgrzanej skórze.
- Jason, przestań. – szepnęłam, pokazując przy tym swoją
słabą stronę. Posłuchał mnie i szybko się odsunął.
- Przepraszam. – powiedział. Hm, takie słowa to chyba
rzadkość dla Jasona McCanna. – Nie mogłem się powstrzymać.
Wywróciłam oczami.
- Idę pod prysznic.
Czułam obecność Jasona tuż za mną, ale jakoś to
zignorowałam. Wcześniej nie było sekundy, żeby nie krzyczał mojego imienia
kiedy byłam z nim w jednym pomieszczeniu.
Zdecydowałam się założyć jeansowe szorty i szary, luźny
sweter. Szybko umyłam włosy i ubrałam nową bieliznę, którą wcześniej przyniósł
mi Jason. To miłe z jego strony, ale myśl, że on nawet wie jaki mam rozmiar
stanika sprawiła, że po moim ciele przeszły ciarki.
Rozczesałam włosy i pozostawiłam je rozpuszczone. Otworzyłam
drzwi i o dziwo, Jasona tam nie było. Wzruszyłam
ramionami i postanowiłam usiąść na parapecie i popatrzeć na niewielkie jeziorko
na zewnątrz. Obserwowałam malutkie kaczki pływające w kółko. Zachichotałam widząc
je.
- Co jest takie zabawne? – Jason zapytał, wielki uśmiech
pojawił się na jego ustach, po czym usiadł obok mnie i wyjrzał za okno.
- To tylko kaczki. – zaśmiałam się, wskazując na dwa małe
zwierzątka, które teraz głośno na siebie kwakały.
Jason zmrużył nieco oczy, chcąc mieć lepszy widok na ptaki,
które tak mnie rozbawiły.
- Piękne… - mruknął.
- No wiem. – szepnęłam, odwracając głowę i wtedy zdałam
sobie sprawę, że on przez ten cały czas gapił się na mnie. Zrumieniłam się i
szybko spojrzałam w innym kierunku.
- Jason… - powiedziałam wstając. – Przestań to robić.
- Robić co?! Po prostu Cię kocham, maleńka. – odparł,
również zmieniając swoją siedzącą pozycję.
- Nie! Próbujesz mnie do siebie dostosować! Nie chcę tego!
Gdzie jest James? – spytałam, machając rękami w złości, która mnie ogarnęła.
Twarz Jasona natychmiast przybrała wściekły wyraz kiedy tylko wspomniałam o
Jamesie, a jego zimne spojrzenie przeszyło mnie na wskroś.
- Nie musisz kurwa wiedzieć gdzie on jest! Jesteś moja, nie
jego! Co on ma, czego mi brakuje?
- Serce… - syknęłam, wychodząc z pokoju by jak najszybciej
znaleźć się z dala od Jasona.
- Wracaj tu! POWIEDZ MI KURWA CZEMU KOCHASZ JAMESA BARDZIEJ
NIŻ MNIE? – wrzasnął.
Szybko pobiegłam do najbliższej łazienki, zamykając drzwi i
próbując dowiedzieć się, co dzieje za nimi. Spieprzyłaś,
Bella. Pomyślałam, przemierzając pomieszczenie wkoło i próbując ignorować walenie
pięściami z drugiej strony.
Zaczęła mnie boleć głowa od jego krzyków i głośnego huku.
- Jason. – szepnęłam, przykładając dłonie i czoło do drzwi.
Uspokoił się, a jedyne co można było usłyszeć to mój ciężki oddech. – Proszę,
nie krzycz. Przepraszam. – pisnęłam, przełykając ślinę. – Nie chciałam cię
urazić.
Wiem, głupie, co nie? Będąc przy Jasonie umiałam jedynie
pokazać swoją słabą stronę. Powinnam spodziewać się jego zachowania, po tym
stało się kilka minut temu.
- Otwórz drzwi, księżniczko. – ton jego głosu złagodniał, a
on sam odsunął się kilka kroków do tyłu.
Trzymałam swoją trzęsącą się dłoń na klamce, po czym
delikatnie ją przekręciłam i ujrzałam stojącego z rozłożonymi ramionami Jasona.
O dziwo, wtuliłam się w niego i chicho szlochałam kiedy dotykał moich włosów,
szepcząc mi do ucha jakieś miłe słówka. Po raz pierwszy czułam się dobrze w
jego ramionach, gdy mogłam wypuścić całą swoją złość w jego twardą, szybko
poruszającą się klatkę piersiową przykrytą białą koszulką. Nic nie mówiąc,
zaniósł mnie do swojej sypialni, usiadł na łóżku, wziął mnie na kolana i
kciukiem otarł spływające po moim policzku łzy.
- Chodźmy do piwnicy pooglądać jakieś filmy, ok? Przyniosę
Ci jakieś przekąski a ty w tym czasie wybierzesz coś ciekawego.
- Nie. Chcę zostać sama. – pokiwałam głową.
Westchnął i pocałował moje czoło.
- Będę na dole. Za pół godziny przyjdę sprawdzić co robisz,
więc wykorzystaj ten czas jak najlepiej.
Wstałam, oddalając się od niego. Odkąd tu jestem, nie miałam
nawet godziny by pobyć sama. Przez sekundę myślałam, że Jason jednak nie jest
taki zły, ale potem uświadomiłam sobie, że go nienawidzę, bo przecież jest
kryminalistą. I nigdy, przenigdy nie pozwolę sobie zakochać się w kimś takim
jak on.
Swoje trzydzieści minut spędziłam po prostu na rozmyślaniu,
o tym co by się działo gdybym wróciła do domu. Jak moja mama sobie radzi z tym,
że mnie nie ma. Jak przyjaciele to znoszą. Jak policja mnie szuka, o ile w
ogóle to robią?
Wiedziałam, że mój czas się skończył kiedy Jason wszedł z
powrotem, pochylając się nad moim rozłożonym na łóżku ciałem. Jego oczy lśniły.
Kiedy ostatnio w nie patrzyłam, wydawały się ciemniejsze.
- Tęskniłem za tobą. – mruknął, a jego na jego ustach
pojawił się uśmiech. – Chcę, żebyś to wzięła. To tylko zwyczajne środki przeciwbólowe,
bo mam wrażenie, że nie czujesz się najlepiej.
Podał mi małą szklankę z wodą, po której na wierzchu pływała
dziwna, chemiczna substancja. Miał rację – głowa bolała mnie niemiłosiernie,
czułam pulsujący ból wewnątrz. Szybko wypiłam i odstawiłam puste naczynie na
stolik, kładąc głowę z powrotem na poduszkę i mrużąc oczy.
- Jutro ważny dzień przed nami, skarbie. – szepnął, wchodząc
na drugą, wolną stronę łóżka. – Mam spotkanie ze swoimi ludźmi. Więc będziesz
musiała tu zostać przez kilka godzin.
Odwróciłam się od niego, otulając się własnymi rękami by się
rozgrzać.
- Chodź tu. –
powiedział cicho, obejmując mnie swoimi ciepłymi ramionami. Nie przeciwstawiałam
się mu. Byłam zbyt zmęczona na wyrywanie się z jego uścisku, czy odpychanie go
od siebie. Zaczął śpiewać kołysankę do
mojego ucha, gładząc delikatnie moje ciało.
Zaczęłam odpływać, zrelaksowałam się i po chwili zasnęłam.
______________________________________________________________
wybaczcie, że tak długo, ale nie miałam czasu.
nic w sumie ciekawego w tym rozdziale nie ma, ale w następnym będzie!
Jason potrafi być słodki, co nie? :D zaczynam go lubić.
kolejny postaram się przetłumaczyć jak najszybciej.
i jeśli chcesz być informowana o nowych rozdziałach zostaw swój nick w zakładce INFORMOWANI.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ.
Swietne<3
OdpowiedzUsuńJakie jest prawdopodobieństwo, że to były środki przeciwbólowe ? ;D Fajny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńBiste ;) czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 . Czekam na akcję <3
OdpowiedzUsuńKocham ♥
OdpowiedzUsuńSpoczi rozdział ;)
OdpowiedzUsuńaww, nie mogę się doczekać, co będzie dalej :3
OdpowiedzUsuńAww. jakie to słodkie
OdpowiedzUsuńw Jason'ie jednak jest coś takiego 'innego' ♥
Kocham to *-* ♥
OdpowiedzUsuńCzasami to Jason mnie niesamowicie wkurza! Np jak bije Bellę ale czasami to jest słodki, opiekuńczy. Uzależniam się od tego opowiadania! Cieszę się, że je tłumaczysz.
OdpowiedzUsuńzgaduję, że śpiewał anielskim głosem. <3
OdpowiedzUsuńw sumie Jason potrafi być kochany. ;)
Słodki ale wkurwiający !
OdpowiedzUsuńNa pewno Jason nie jest taki zły i jeszcze jak jej zaśpiewał kołysanke. Boże. To jest przecież raaj. xD
OdpowiedzUsuńJason to świr, ale tez tak bym chciala :D
OdpowiedzUsuń@shazzus
Jason, porwij mnie jeśli twoja księżniczka ma coś przeciwko, hihi @Beebssy
OdpowiedzUsuńjuż chcę następny rozdział...
OdpowiedzUsuńUmarlam... a nie czekaj jescze zyje... daj nn.
OdpowiedzUsuńAaaaaaawwww. <3 czekam na kolejny. :))
OdpowiedzUsuńAWWW JASON JESTEŚ TAKI UROCZY, ALE POTEM STAJESZ SIĘ TAKI ADAJSFHASF I CIĘ NIE LUBIĘ, LECZ POTEM NADRABIASZ I JEST OK ;)
OdpowiedzUsuńWIESZ COŚ MI SIĘ NIE WYDAJE, ŻE TO BYŁY ŚRODKI PRZECIWBÓLOWE ;D
ZOBACZYMY CO BĘDZIE W NASTĘPNYCH ROZDZIAŁACH!
DZIĘKUJĘ I POZDRAWIAM ;3
CZEKAM NA NASTĘPNY =>
Jaki śliczny nagłówek *_*
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdział ♥
AWWW JASON JEST TAKI UROCZY : D . ♥
OdpowiedzUsuńKiedy nn?
OdpowiedzUsuńNieziemsko tłumaczysz/piszesz :) <3
OdpowiedzUsuńTwoje tłumaczenie jest niesamowite . :)
OdpowiedzUsuń@vanslansbans
<3
OdpowiedzUsuńAwwww. Oni są tacy słodcy <3
OdpowiedzUsuń