wtorek, 14 maja 2013

Rozdział 5.



- Isabella, wstawaj, kochanie. – Jason szepnął, chwytając moją twarz w dłonie i głaszcząc mnie delikatnie kciukiem po policzku.
Podniosłam powieki, a jasne światło od razu zaczęło razić mnie w oczy. Przeciągnęłam się, jęknęłam cicho ze zmęczenia i poprawiłam nieułożone odpowiednio włosy. Jason westchnął i jak zwykle podniósł mnie, po czym zniósł na dół, sadzając mnie na małym stołku w kuchni, podając mi miskę moich ulubionych płatków. Nawet teraz, to ile on o mnie wiedział przerażało mnie, ale nie chciałam tego wypowiadać na głos, więc trzymałam język za zębami. Pewnie już wiecie, że od ostatnich wydarzeń nauczyłam się zachowywać swoje komentarze dla siebie i siedzieć cicho.
Powoli zjadłam śniadanie, wciąż będąc niepewną co do mojej wagi. Odepchnęłam miskę od siebie, zakręciłam się na krzesełku, wstałam i podeszłam do zlewu. Jason podszedł od tyłu a ja poczułam jego ciepły oddech na mojej szyi kiedy objął mnie w talii, przyciągając moje ciało do siebie. Zaczęłam cicho pomrukiwać kiedy zaczął ciężko oddychać tuż przy mojej szyi, od czasu do czasu składając małe pocałunki na mojej rozgrzanej skórze.
- Jason, przestań. – szepnęłam, pokazując przy tym swoją słabą stronę. Posłuchał mnie i szybko się odsunął.
- Przepraszam. – powiedział. Hm, takie słowa to chyba rzadkość dla Jasona McCanna. – Nie mogłem się powstrzymać.
Wywróciłam oczami.
- Idę pod prysznic.
Czułam obecność Jasona tuż za mną, ale jakoś to zignorowałam. Wcześniej nie było sekundy, żeby nie krzyczał mojego imienia kiedy byłam z nim w jednym pomieszczeniu.

Zdecydowałam się założyć jeansowe szorty i szary, luźny sweter. Szybko umyłam włosy i ubrałam nową bieliznę, którą wcześniej przyniósł mi Jason. To miłe z jego strony, ale myśl, że on nawet wie jaki mam rozmiar stanika sprawiła, że po moim ciele przeszły ciarki.
Rozczesałam włosy i pozostawiłam je rozpuszczone. Otworzyłam drzwi i o dziwo, Jasona tam nie było.  Wzruszyłam ramionami i postanowiłam usiąść na parapecie i popatrzeć na niewielkie jeziorko na zewnątrz. Obserwowałam malutkie kaczki pływające w kółko. Zachichotałam widząc je.
- Co jest takie zabawne? – Jason zapytał, wielki uśmiech pojawił się na jego ustach, po czym usiadł obok mnie i wyjrzał za okno.
- To tylko kaczki. – zaśmiałam się, wskazując na dwa małe zwierzątka, które teraz głośno na siebie kwakały.
Jason zmrużył nieco oczy, chcąc mieć lepszy widok na ptaki, które tak mnie rozbawiły.
- Piękne… - mruknął.
- No wiem. – szepnęłam, odwracając głowę i wtedy zdałam sobie sprawę, że on przez ten cały czas gapił się na mnie. Zrumieniłam się i szybko spojrzałam w innym kierunku.
- Jason… - powiedziałam wstając. – Przestań to robić.
- Robić co?! Po prostu Cię kocham, maleńka. – odparł, również zmieniając swoją siedzącą pozycję.
- Nie! Próbujesz mnie do siebie dostosować! Nie chcę tego! Gdzie jest James? – spytałam, machając rękami w złości, która mnie ogarnęła. Twarz Jasona natychmiast przybrała wściekły wyraz kiedy tylko wspomniałam o Jamesie, a jego zimne spojrzenie przeszyło mnie na wskroś.
- Nie musisz kurwa wiedzieć gdzie on jest! Jesteś moja, nie jego! Co on ma, czego mi brakuje?
- Serce… - syknęłam, wychodząc z pokoju by jak najszybciej znaleźć się z dala od Jasona.
- Wracaj tu! POWIEDZ MI KURWA CZEMU KOCHASZ JAMESA BARDZIEJ NIŻ MNIE? – wrzasnął.
Szybko pobiegłam do najbliższej łazienki, zamykając drzwi i próbując dowiedzieć się, co dzieje za nimi. Spieprzyłaś, Bella. Pomyślałam, przemierzając pomieszczenie wkoło i próbując ignorować walenie pięściami z drugiej strony.
Zaczęła mnie boleć głowa od jego krzyków i głośnego huku.
- Jason. – szepnęłam, przykładając dłonie i czoło do drzwi. Uspokoił się, a jedyne co można było usłyszeć to mój ciężki oddech. – Proszę, nie krzycz. Przepraszam. – pisnęłam, przełykając ślinę. – Nie chciałam cię urazić.
Wiem, głupie, co nie? Będąc przy Jasonie umiałam jedynie pokazać swoją słabą stronę. Powinnam spodziewać się jego zachowania, po tym stało się kilka minut temu.
- Otwórz drzwi, księżniczko. – ton jego głosu złagodniał, a on sam odsunął się kilka kroków do tyłu.
Trzymałam swoją trzęsącą się dłoń na klamce, po czym delikatnie ją przekręciłam i ujrzałam stojącego z rozłożonymi ramionami Jasona. O dziwo, wtuliłam się w niego i chicho szlochałam kiedy dotykał moich włosów, szepcząc mi do ucha jakieś miłe słówka. Po raz pierwszy czułam się dobrze w jego ramionach, gdy mogłam wypuścić całą swoją złość w jego twardą, szybko poruszającą się klatkę piersiową przykrytą białą koszulką. Nic nie mówiąc, zaniósł mnie do swojej sypialni, usiadł na łóżku, wziął mnie na kolana i kciukiem otarł spływające po moim policzku łzy.
- Chodźmy do piwnicy pooglądać jakieś filmy, ok? Przyniosę Ci jakieś przekąski a ty w tym czasie wybierzesz coś ciekawego.
- Nie. Chcę zostać sama. – pokiwałam głową.
Westchnął i pocałował moje czoło.
- Będę na dole. Za pół godziny przyjdę sprawdzić co robisz, więc wykorzystaj ten czas jak najlepiej.
Wstałam, oddalając się od niego. Odkąd tu jestem, nie miałam nawet godziny by pobyć sama. Przez sekundę myślałam, że Jason jednak nie jest taki zły, ale potem uświadomiłam sobie, że go nienawidzę, bo przecież jest kryminalistą. I nigdy, przenigdy nie pozwolę sobie zakochać się w kimś takim jak on.
Swoje trzydzieści minut spędziłam po prostu na rozmyślaniu, o tym co by się działo gdybym wróciła do domu. Jak moja mama sobie radzi z tym, że mnie nie ma. Jak przyjaciele to znoszą. Jak policja mnie szuka, o ile w ogóle to robią?
Wiedziałam, że mój czas się skończył kiedy Jason wszedł z powrotem, pochylając się nad moim rozłożonym na łóżku ciałem. Jego oczy lśniły. Kiedy ostatnio w nie patrzyłam, wydawały się ciemniejsze.
- Tęskniłem za tobą. – mruknął, a jego na jego ustach pojawił się uśmiech. – Chcę, żebyś to wzięła. To tylko zwyczajne środki przeciwbólowe, bo mam wrażenie, że nie czujesz się najlepiej.
Podał mi małą szklankę z wodą, po której na wierzchu pływała dziwna, chemiczna substancja. Miał rację – głowa bolała mnie niemiłosiernie, czułam pulsujący ból wewnątrz. Szybko wypiłam i odstawiłam puste naczynie na stolik, kładąc głowę z powrotem na poduszkę i mrużąc oczy.
- Jutro ważny dzień przed nami, skarbie. – szepnął, wchodząc na drugą, wolną stronę łóżka. – Mam spotkanie ze swoimi ludźmi. Więc będziesz musiała tu zostać przez kilka godzin.
Odwróciłam się od niego, otulając się własnymi rękami by się rozgrzać.
 - Chodź tu. – powiedział cicho, obejmując mnie swoimi ciepłymi ramionami. Nie przeciwstawiałam się mu. Byłam zbyt zmęczona na wyrywanie się z jego uścisku, czy odpychanie go od siebie.  Zaczął śpiewać kołysankę do mojego ucha, gładząc delikatnie moje ciało.
Zaczęłam odpływać, zrelaksowałam się i po chwili zasnęłam.

______________________________________________________________

wybaczcie, że tak długo, ale nie miałam czasu.
nic w sumie ciekawego w tym rozdziale nie ma, ale w następnym będzie!
Jason potrafi być słodki, co nie? :D zaczynam go lubić.

 kolejny postaram się przetłumaczyć jak najszybciej. 

i jeśli chcesz być informowana o nowych rozdziałach zostaw swój nick w zakładce INFORMOWANI. 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ. 

26 komentarzy:

  1. Jakie jest prawdopodobieństwo, że to były środki przeciwbólowe ? ;D Fajny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny <3 . Czekam na akcję <3

    OdpowiedzUsuń
  3. aww, nie mogę się doczekać, co będzie dalej :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Aww. jakie to słodkie
    w Jason'ie jednak jest coś takiego 'innego' ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasami to Jason mnie niesamowicie wkurza! Np jak bije Bellę ale czasami to jest słodki, opiekuńczy. Uzależniam się od tego opowiadania! Cieszę się, że je tłumaczysz.

    OdpowiedzUsuń
  6. zgaduję, że śpiewał anielskim głosem. <3
    w sumie Jason potrafi być kochany. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Słodki ale wkurwiający !

    OdpowiedzUsuń
  8. Na pewno Jason nie jest taki zły i jeszcze jak jej zaśpiewał kołysanke. Boże. To jest przecież raaj. xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Jason to świr, ale tez tak bym chciala :D

    @shazzus

    OdpowiedzUsuń
  10. Jason, porwij mnie jeśli twoja księżniczka ma coś przeciwko, hihi @Beebssy

    OdpowiedzUsuń
  11. już chcę następny rozdział...

    OdpowiedzUsuń
  12. Umarlam... a nie czekaj jescze zyje... daj nn.

    OdpowiedzUsuń
  13. Aaaaaaawwww. <3 czekam na kolejny. :))

    OdpowiedzUsuń
  14. AWWW JASON JESTEŚ TAKI UROCZY, ALE POTEM STAJESZ SIĘ TAKI ADAJSFHASF I CIĘ NIE LUBIĘ, LECZ POTEM NADRABIASZ I JEST OK ;)
    WIESZ COŚ MI SIĘ NIE WYDAJE, ŻE TO BYŁY ŚRODKI PRZECIWBÓLOWE ;D
    ZOBACZYMY CO BĘDZIE W NASTĘPNYCH ROZDZIAŁACH!
    DZIĘKUJĘ I POZDRAWIAM ;3
    CZEKAM NA NASTĘPNY =>

    OdpowiedzUsuń
  15. Jaki śliczny nagłówek *_*
    czekam na następny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. AWWW JASON JEST TAKI UROCZY : D . ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Nieziemsko tłumaczysz/piszesz :) <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Twoje tłumaczenie jest niesamowite . :)
    @vanslansbans

    OdpowiedzUsuń