środa, 8 maja 2013

Rozdział 3.



Czułam, że moje oczy powoli zaczynają się otwierać a palące światło sprawiło, że zamrugałam kilkakrotnie.
- W końcu wstałaś. – usłyszałam głęboki głos. Podskoczyłam na siedzeniu.
- T-Ty..
- Wiem, wiem. – przerwał mi a jego miodowe oczy złapały kontakt z moimi. – Jestem tym, który Cię porwał, dziewczynko.
Wzdrygnęłam się.
- Nie nazywaj mnie tak.
- Mogę nazywać Cię tak jak mi się kurwa będzie podobało. – splunął a jego kostki zrobiły się białe od mocnego ucisku na kierownicę.
Nie wiedziałam co się dzieje. Zabrał mnie. Nigdy więcej nie zobaczę rodziny. Nigdy mnie nie znajdą.
Zaczęłam szlochać i płakać a moje zaciśnięte pięści przyłożone były do szyby tak mocno, że wydawało mi się, że mogłabym rozbić ją w drobny mak.
- Przestań jęczeć, suko. – burknął, a swoją drugą, wolną ręką popchnął mnie z powrotem na oparcie siedzenia. – Siedź.
Zrobiłam tak jak chciał. Ciche łzy ciągle spływały po mojej twarzy podczas gdy on, będąc tak bardzo wściekłym skupiał swoją uwagę na drodze, którą jechaliśmy.

***

Miałam wrażenie, że jedziemy już od dobrych kilku godzin aż w końcu po chwili skręcił na stację benzynową. W moich oczach pojawiła się malutka iskierka nadziei. Może, jeśli będzie na tyle głupi i zostawi mnie chociażby na sekundę, to będę mieć jedyną taką szansę na ucieczkę.
- Nawet o tym nie myśl, Bella. – fakt, że znał moje imię sprawił, że jeszcze bardziej się go bałam. Osunęłam się po fotelu. Czy będę miała kiedykolwiek jeszcze możliwość  powrotu do domu? Mama na pewno zauważyła moją nieobecność i zadzwoniła po policę. Ale, jak długo my jechaliśmy? Nawet nie mam pojęcie gdzie jesteśmy! Jak policja ma to wiedzieć, skoro ja sama jestem zupełnie nieświadoma? Westchnęłam widząc go wysiadającego z samochodu. Skupiony był na benzynie, którą wypełniało się auto a jego twarz przyjęła srogi wyraz.  Poruszyłam się, desperacko próbując odpiąć ten cholerny pas. Niestety był zbyt mocny i nie dałam rady. Opadłam z powrotem na miejsce wtedy gdy on wszedł do środka.
- T-Ty nie zamierzasz za to płacić? – szepnęłam kiedy zamknął drzwi.
- Nie.
Wyjrzałam przez okno, obserwując samochody i drzewa, które mijaliśmy, żeby zabić czas, ale jechał zbyt szybko i jedyne co mogłam zobaczyć to rozmazane plamy. Usłyszałam głośne westchnięcie z jego strony po czym poczułam jego dłoń na mojej. Szybko cofnęłam moją rękę i rzuciłam wrogie spojrzenie w jego kierunku. Chciałam, żeby wiedział, że nie chcę, by mnie dotykał.  Po raz kolejny nabrał głośno powietrza a jego ręka tym razem spoczęła na moim udzie, powoli zataczając na nim różne kształty. Czułam jakby coś po mnie pełzało. Okropność.
- Księżniczko… Przyzwyczajaj się do tego. – pomyślał głośno.
Przestań mnie tak nazywać! Powiedziałam do siebie w myślach. Wiedziałam, że lepiej nie wymawiać tych słów na głos.

***

Po podróży trwającej wieczność, znaleźliśmy się w lesie. Po błotnistej ścieżce jechaliśmy do miejsca, w którym miałam utknąć już na zawsze.
- Jesteśmy w domu, Bella! – wykrzyknął, wysiadł z samochodu, podszedł do bagażnika i wyciągnął moją walizkę.
Chwila. Moje ubrania? Je też wziął? Dziwne.
Miejsce, w którym się znajdowaliśmy było piękne. Ale w takich okolicznościach wcale nie chciałam tam być! O wiele bardziej wolałabym być w swoim domu razem z mamą robiącą mi naleśniki każdego poranka. Ale to nie możliwe. To koniec.
Z myśli wyrwał mnie dźwięk powolnie otwieranych drzwi. Odpiął mój pas, wyciągnął mnie z auta i zaniósł do domu, stawiając mnie tuż przed drzwiami. W tym czasie doszłam do wniosku, że pomimo tego, że był najbardziej przerażającym człowiekiem na świecie, był całkiem przystojny. Miał  ładne brązowe włosy postawione do góry, ciepłe, miodowo-brązowe oczy. Jego skóra była gładka i delikatnie opalona a jego mięśnie, które dostrzegłam pod bluzą pokazywały, że musiał poświęcać sporo czasu na ćwiczenia.
On wiedział o mnie wszystko, a ja nawet nie wiedziałam jak ma na imię!
- P-Przepraszam – pisnęłam cicho sprawiając, że od razu spojrzał w moją stronę.
- Tak, kochanie? – odpowiedział, uśmiechając się przy tym.
Przeszły mnie ciarki kiedy znów usłyszałam te słodkie zdrobnienia, którymi mnie nazywał.
- Jak masz na imię?
Zachichotał, podchodząc bardzo blisko mnie.
- Nie wiesz jak się nazywam? To wyjaśnia dlaczego nie uciekłaś kiedy zobaczyłaś mnie tamtego dnia na parkingu.
A więc to on mnie obserwował? On wysyłał te wiadomości… i to on zabrał mnie daleko od mojego domu, przyjaciół i mamy!
- Jestem Jason. Jason McCann. I wszyscy się mnie boją. Robię złe rzeczy i jestem przywódcą światowego gangu. Wiem jak zabić kogoś na wiele sposobów, o których ty zapewne nigdy nie słyszałaś. Ale powinnaś to wiedzieć kiedy zdałaś sobie sprawę z tego, że cię obserwowałem, skarbie. Teraz jesteś moja i tak już zostanie na zawsze, kochanie.
Łzy powoli zaczęły spływać po moich policzkach. Cofnęłam się do tyłu i próbowałam oddalić się od niego tak daleko jak to tylko możliwe. On jest potworem!
Zaczął jednak zastawiać mi drogę, żebym nie mogła uciec. Jego chory uśmiech sprawiał, że robiło mi się niedobrze. Dalej szłam do tyłu aż w końcu natknęłam się na ścianę. Koniec mojej ucieczki.
- Nie masz się czego bać, Bels. – powiedział pieszczotliwym tonem  dotykając przy tym mojego policzka kiedy moje plecy oparły się o zimny mur. Odsunęłam jego rękę i wykrzywiłam usta w obrzydzeniu.
Jego oczy zaczęły płonąć w złości.
- Co… ty właśnie zrobiłaś? – zapytał, zaciskając mocno szczękę.
Mój oddech przyśpieszył kiedy podniósł rękę i uderzył nią w mój prawy policzek. Zaczęłam płakać z bólu i osunęłam się po ścianie wciąż trzymając się za moją obolałą twarz.
- Mam nadzieję, że to nauczy się tego, kto tu rządzi, Isabella. Są rzeczy, których nie będę tolerował w tym związku.
- Związku? – krzyknęłam.
Podszedł do mnie, chwycił mnie za włosy i podniósł do góry tak, że moja twarz znalazła się kilka centymetrów od niego.
- Lepiej kurwa współpracuj, bo inaczej będziesz dostawać kary. Nie mam czasu na twoje nieposłuszeństwo,  Bella. Zrozumiałaś?
Pociągnął mnie mocniej za włosy, kiedy nie odpowiedziałam.
- Tak! – zaczęłam płakać błagając go, żeby mnie puścił.
Westchnął i pozwolił znów upaść mi na podłogę, po czym podniósł mnie i zaniósł do swojej tak sądzę sypialni. Nie powiedziałam ani słowa więcej. Nie chciałam być znów zraniona przez takiego potwora jak on.
Zauważył moje milczenie. Głęboko westchnął i spojrzał na moje słabe ciało.
- Przepraszam Cię moja księżniczko. Ale musisz znać zasady, których nie wolno Ci łamać. Nigdy więcej cię nie skrzywdzę. Proszę wybacz mi, kochanie.
Odwróciłam głowę, ponieważ nie miałam zamiaru dłużej na niego patrzeć.  Po jego zachowaniu miałam wrażenie, że jest jakoś dziwnie smutny. Położył mnie na łóżku, usiadł obok mnie i zaczął głaskać moje włosy pomimo tego, że odpychałam jego rękę. Czułam jego spojrzenie na sobie, więc zaczęłam udawać, że śpię.

Jason McCann
Nie mogłem dłużej się na nią złościć. Wyglądała tak uroczo kiedy spała. Uczucie, że w końcu jest w moim łóżku sprawiło, że na ustach od razu pojawił mi się uśmiech a w żołądku czułem dziwnie przyjemne uczucie. Delikatnie przyłożyłem swoje usta do jej idealnie gładkiego policzka, po czym wstałem i zacząłem rozpakowywać jej rzeczy.
Po skończeniu, sprawdziłem czy Isabella aby na pewno śpi zanim zamknę ją w pokoju i pójdę do kuchni, gdzie będę musiał wykonać ważny telefon do Jamesa.
- Witaj szefie. – usłyszałem jego głos.
- Cześć  James, jakieś nowe wieści na temat jutra? – zapytałem
Jutro jest dzień, w którym jedziemy do jednego, rywalizującego z nami gangu po pieniądze. Nie miałem zamiaru brać ze sobą tylko dziesięciu ludzi. Planowałem zabrać całą armię najlepszych zabójców w naszej grupie.
- Spotkamy się na zewnątrz o jedenastej trzydzieści. Wszyscy powinni być tam na czas, potem zsynchronizujemy nasze zegarki i będziemy mogli ruszać. Mam nadzieję, że zdobędziemy całą kasę, wszystkie cenne rzeczy no i oczywiście ich życia, szefie. – James cicho się zaśmiał.
- Masz nadzieję? Stary, jestem pewien, że uda nam się to zrobić zanim wybije dwunasta. – odpowiedziałem z pewnością siebie, która jeszcze bardziej nakręciła mojego współpracownika.
- Podszkolę jeszcze ich dzisiaj i dam im wszystkie potrzebne informacje. Nie musisz się o nic martwić, szefie.
- Dlatego właśnie to Tobie ufam najbardziej, James. Ale będę potrzebował kogoś, kto w tym czasie zaopiekuje się Bellą.
- Znajdę kogoś do tego zadania, jeśli chcesz.
- Nie, nie ufam nikomu jeśli chodzi o moją dziewczynę. Może ty przyjdziesz i zostaniesz z nią? Jesteś jedynym, któremu wystarczająco ufam.
- Oczywiście, co tylko chcesz szefie. – powiedział, ewidentnie uśmiechając się przy tym.
- Jutro powiem ci wszystkie zasady, których będziesz musiał przestrzegać przebywając z moją księżniczką. – rozłączyłem się, schowałem telefon do kieszeni moich jeansów, poszedłem na górę i otworzyłem drzwi by sprawdzić jak miewa się moja dziewczyna.

Bella Greene
Usłyszałam otwieranie drzwi, co mogło oznaczać jedynie powrót Jasona. Szybko przekręciłam się na drugi bok i zamknęłam oczy. Nie chciałam widzieć jego twarzy. Ale wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała wstać.
- Bella? Skarbie? – usłyszałam jego szept kiedy skradał się do mojego łóżka.
Położył dłoń na moim ramieniu i delikatnie mną potrząsnął. Jęknęłam cicho i ponownie przykryłam się kołdrą aż po sam czubek nosa.
- Nie, nie, nie. – zaśmiał się, ściągając ze mnie przykrycie uśmiechając się uroczo do mojej zaspanej twarzy. – Musisz już wstać, kochanie. Muszę pokazać Ci dom.
Poczułam jak znów bierze mnie w swoje ramiona i szczerze, zaczęło mnie już to irytować. Mogłam sama chodzić. Nie potrzebowałam jego pomocy. Ale siedziałam cicho pozwalając chwycić mnie wokół talii.
-To… - otworzył drzwi. – Jest sypialnia, chyba. – zachichotał cicho, zamykając drzwi, podchodząc do następnego pokoju. – To jest łazienka. A tam jest druga. – wskazał na ostatnie drzwi na korytarzu. Potem zniósł mnie na dół. – To- jak już pewnie zdążyłaś zauważyć – jest salon. Jest ładny i bardzo przestronny, tak sądzę. – wyjaśnił kiedy ja podziwiałam to ogromne pomieszczenie.
Musiałam przyznać, że byłam pod wrażeniem. Dom był naprawdę dobrze urządzony i był bardzo przytulny. Ale jedno mnie zastanawiało – skąd on wziął pieniądze na zakup tych wszystkich drogich mebli?  Przecież ile on ma dopiero lat? Siedemnaście? Osiemnaście?
- A to jest kuchnia. – wskazał na pomieszczenie znajdujące się zaraz obok.
Pokiwałam głową podczas gdy on chwycił mnie w pasie i razem ze mną zaczął iść na dół do piwnicy.
- To jest miejsce, w którym prawdopodobnie będziesz przebywać najczęściej. Są tu wszystkie twoje ulubione rzeczy, konsole do gier  i takie tam inne. Mam też ponad sto filmów, które możesz oglądać. Większość z nich to seriale takie jak Przyjaciele, Pamiętniki Wampirów i takie, których nikt na świecie jeszcze nie widział. Tam, w pokoju obok jest basen, ale pamiętaj, że możesz wchodzić do niego tylko wtedy, kiedy będę z robą w razie gdyby coś ci się stało, lub gdybyś zaczęła się topić czy coś.
Wywróciłam oczami kiedy się odwrócił. Czy będę mogła robić cokolwiek bez jego nadzoru?
- Mam również laptopa dla ciebie, ale zaprogramowałem go tak, że nie będziesz mogła się z nikim skontaktować z wyjątkiem mnie i nie będziesz mogła otrzymywać od nikogo żadnych wiadomości. Możesz oglądać filmy na YouTube, słuchać muzyki i inne takie.
Przytaknęłam wyszeptując ciche „Dziękuję”.
Znów zaprowadził mnie na górę.
- No, to chyba wszystko. Jest tu jeszcze sporo innych pomieszczeń, ale do nich nie wolno ci wchodzić, dobrze? Cóż, niby mam do nich klucze, ale mówię to na wypadek gdybym przypadkiem zapomniał zamknąć któregoś z nich. Nie wolno ci nigdy wchodzić do żadnego z nich.
- Co w nich trzymasz? – zapytałam, zauważając, że oburzył się przez to.
- W niektórych jest broń… A w niektórych odbywają się nasze spotkania. W pozostałych  czasami moi pracownicy zostają, kiedy nie mają gdzie spać.
Przełknęłam głośno ślinę kiedy wspomniał o broniach. Miałam mieszkać w domu, gdzie znajdowała się masa rzeczy, które mogły zabić mnie w każdej chwili. Przeraziło mnie to.
- Oh, księżniczko… - zaczął, przybierając swój przyjemny ton głosu i pogłaskał mój policzek. Ciężko mi było nie odepchnąć jego dłoni, ale przypomniałam sobie ostatni raz kiedy to zrobiłam. – I co ja mam teraz z tobą zrobić? Jak chcesz to idź na górę i weź prysznic jeśli chcesz, kochanie.
Pokiwałam głową, wyślizgnęłam się z jego uścisku i pobiegłam po schodach prosto do jego pokoju. Zauważyłam, że już rozpakował wszystkie moje rzeczy. Westchnęłam, chwytając potrzebne ubrania, poszłam do łazienki, zamknęłam drzwi upewniając się jeszcze, że na pewno nikt nie będzie mógł tu wejść, rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Gorąca woda spływała po moim ciele relaksując mnie a całe pomieszczenie wypełniło się parą.
Następnie wyszłam, wysuszyłam swoje brązowe włosy pozwalając im zostać w ich naturalnym układzie, nałożyłam lekki makijaż na twarz. Ubrałam się i otworzyłam drzwi. Pierwszą rzeczą, którą zobaczyłam była twarz Jasona. Podskoczyłam ze strachu a on wstał i zaczął powoli zbliżać się do mnie.
- Witaj, kochanie. Wszystko w porządku? – zapytał, chwytając mnie za biodra i przyciągając do siebie. Tak jak wcześniej postanowiłam zignorować ten pieszczotliwy sposób, w jaki mnie nazywał. Pokiwałam głową unikając jego spojrzenia.  Nie ważne co dla mnie zrobi i tak będę go nienawidzić. Zabrał mnie z dala od wszystkiego co kochałam. To coś nieludzkiego i niewybaczalnego dla mnie. – Jak chcesz to przyniosę Ci coś do jedzenia. Wiem co lubisz i czego nie lubisz, skarbie. Więc, co byś chciała?
- Nic nie chcę, dzięki. – wymamrotałam, poruszając się lekko w jego uścisku. On natomiast przyciągnął mnie jeszcze bliżej.
- Nie. Musisz jeść, Isabello. – nalegał, patrząc na mnie twarzą pełną troski.
- Proszę… Chcę tylko iść spać. – spojrzałam mu w oczy.
Westchnął wiedząc, że mnie nie przekona.
- Dobrze, ale to tylko dlatego, że jest już późno. Ale jutro będziesz już jeść, księżniczko. – ostrzegł mnie, po czym zaniósł mnie do łóżka po raz drugi.
Rozebrał się, pozostając jedynie w samych bokserkach i położył się obok mnie. Czułam się bardzo niezręcznie i niekomfortowo w tej sytuacji, więc odsunęłam się od niego, ale po chwili i tak zostałam z powrotem przyciągnięta do jego ciała. Nie mogłam pogodzić się z tym, że śpię w ramionach kryminalisty. Szczególnie zaborczego kryminalisty.
W końcu dałam upust mojemu zmęczeniu. Powieki powoli opadły na moje oczy, oddech się uspokoił a ja odpłynęłam do krainy snów.

________________________________________________________________________

no i mamy już trzeci rozdział. I co sądzicie?
Jason to psychopata, co nie? hahah przeraża mnie :D

i przepraszam, że nie dodałam wczoraj, ale rozdział jak sami widzicie jest  długi. następny też jest taki więc kolejny dodam pewnie w piątek.

jeżeli to przeczytasz, to proszę o zostawienie KOMENTARZA.

i jeśli chcesz być informowana o nowych rozdziałach zostaw swój nick w zakładce INFORMOWANI.

20 komentarzy:

  1. Haha . Jason jest dziwny O.o Opowiadanie bardzo polubiłam i świetnie tłumaczysz <3 Możesz mnie informować na tt? @KlaudiaSWAG

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG BOOSKIEEEEE <3 KOCHAM TOOO <3 NIE WYTRZYMAM DO PIĄTKU ! ;C

    OdpowiedzUsuń
  3. Znalazłam ten link na twitterze i z ciekawości weszłam. Muszę powiedzieć ,że to jest świetne !! ;3 Będę czytać twoje tłumaczenie ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Noo dobra dziewczyno pokochalam to tlumaczenie! *.* moglabys mnie informowac na tt?? @MyChoiceLeks o bozr nie moge sie doczekac nastepnego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jason to psychopata, więc idealnie się z nim dopełniam. <33 Świetne to tłumaczenie po prostu je KOCHAM.
    nie rezygnuj z tłumaczenia, proszę. :)
    buziaki. ;***

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham to tłumacze. Megan chory umysłowo zaborczy i apodyktyczny Jason jest taki dhjddndbbc ze normalnie nie mogę :D czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham to <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Boze jaki z niego psychopata. Ale Kocham to........♡♡

    OdpowiedzUsuń
  9. Ej przypomina mi to trochę to opowiadanie XD http://dont-talk-to-strangers-tlumaczenie.blogspot.com/?m=1
    Jest podobne:D Ale tak poza tym świetny był ten rozdział:)!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale ŚWIETNE CZEKAM NA NASTĘPNY <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Prawda, Jason jest psychopatą.. Ale uroczym psychopatą. :3
    Rozdział cudowny, nie mogę doczekać się następnego. :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam nadzieję, że Bella jednak przekona się jakoś do Jasona...
    @kace_marta

    OdpowiedzUsuń
  13. Hahaha gorąco mi sie zrobiło jak to czytałam xd Jejku *.* Kocham to! Kocham cb! Nie mogę się opanować xd ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Intrygująco;> Dobrze tłumaczysz, i jestem ciekawa kolejnych rozdziałów ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Koooooocham <3<3

    OdpowiedzUsuń
  16. Jason, jest straaaaaaaaaaaaaaaaasznie dziwny. xD

    OdpowiedzUsuń
  17. On wydaje się chory psychicznie :D

    OdpowiedzUsuń