Czułam, że moje oczy powoli zaczynają się otwierać a palące
światło sprawiło, że zamrugałam kilkakrotnie.
- W końcu wstałaś. – usłyszałam głęboki głos. Podskoczyłam
na siedzeniu.
- T-Ty..
- Wiem, wiem. – przerwał mi a jego miodowe oczy złapały
kontakt z moimi. – Jestem tym, który Cię porwał, dziewczynko.
Wzdrygnęłam się.
- Nie nazywaj mnie tak.
- Mogę nazywać Cię tak jak mi się kurwa będzie podobało. –
splunął a jego kostki zrobiły się białe od mocnego ucisku na kierownicę.
Nie wiedziałam co się
dzieje. Zabrał mnie. Nigdy więcej nie zobaczę rodziny. Nigdy mnie nie znajdą.
Zaczęłam szlochać i płakać a moje zaciśnięte pięści
przyłożone były do szyby tak mocno, że wydawało mi się, że mogłabym rozbić ją w
drobny mak.
- Przestań jęczeć, suko. – burknął, a swoją drugą, wolną
ręką popchnął mnie z powrotem na oparcie siedzenia. – Siedź.
Zrobiłam tak jak chciał. Ciche łzy ciągle spływały po mojej
twarzy podczas gdy on, będąc tak bardzo wściekłym skupiał swoją uwagę na
drodze, którą jechaliśmy.
***
Miałam wrażenie, że jedziemy już od dobrych kilku godzin aż
w końcu po chwili skręcił na stację benzynową. W moich oczach pojawiła się
malutka iskierka nadziei. Może, jeśli będzie na tyle głupi i zostawi mnie
chociażby na sekundę, to będę mieć jedyną taką szansę na ucieczkę.
- Nawet o tym nie myśl, Bella. – fakt, że znał moje imię
sprawił, że jeszcze bardziej się go bałam. Osunęłam się po fotelu. Czy będę
miała kiedykolwiek jeszcze możliwość
powrotu do domu? Mama na pewno zauważyła moją nieobecność i zadzwoniła
po policę. Ale, jak długo my jechaliśmy? Nawet nie mam pojęcie gdzie jesteśmy!
Jak policja ma to wiedzieć, skoro ja sama jestem zupełnie nieświadoma?
Westchnęłam widząc go wysiadającego z samochodu. Skupiony był na benzynie,
którą wypełniało się auto a jego twarz przyjęła srogi wyraz. Poruszyłam się, desperacko próbując odpiąć
ten cholerny pas. Niestety był zbyt mocny i nie dałam rady. Opadłam z powrotem
na miejsce wtedy gdy on wszedł do środka.
- T-Ty nie zamierzasz za to płacić? – szepnęłam kiedy
zamknął drzwi.
- Nie.
Wyjrzałam przez okno, obserwując samochody i drzewa, które
mijaliśmy, żeby zabić czas, ale jechał zbyt szybko i jedyne co mogłam zobaczyć
to rozmazane plamy. Usłyszałam głośne westchnięcie z jego strony po czym
poczułam jego dłoń na mojej. Szybko cofnęłam moją rękę i rzuciłam wrogie
spojrzenie w jego kierunku. Chciałam, żeby wiedział, że nie chcę, by mnie
dotykał. Po raz kolejny nabrał głośno
powietrza a jego ręka tym razem spoczęła na moim udzie, powoli zataczając na
nim różne kształty. Czułam jakby coś po mnie pełzało. Okropność.
- Księżniczko… Przyzwyczajaj się do tego. – pomyślał głośno.
Przestań mnie tak
nazywać! Powiedziałam do siebie w myślach. Wiedziałam, że lepiej nie
wymawiać tych słów na głos.
***
Po podróży trwającej wieczność, znaleźliśmy się w lesie. Po
błotnistej ścieżce jechaliśmy do miejsca, w którym miałam utknąć już na zawsze.
- Jesteśmy w domu, Bella! – wykrzyknął, wysiadł z samochodu,
podszedł do bagażnika i wyciągnął moją walizkę.
Chwila. Moje ubrania? Je też wziął? Dziwne.
Miejsce, w którym się znajdowaliśmy było piękne. Ale w
takich okolicznościach wcale nie chciałam tam być! O wiele bardziej wolałabym
być w swoim domu razem z mamą robiącą mi naleśniki każdego poranka. Ale to nie
możliwe. To koniec.
Z myśli wyrwał mnie dźwięk powolnie otwieranych drzwi. Odpiął
mój pas, wyciągnął mnie z auta i zaniósł do domu, stawiając mnie tuż przed
drzwiami. W tym czasie doszłam do wniosku, że pomimo tego, że był najbardziej
przerażającym człowiekiem na świecie, był całkiem przystojny. Miał ładne brązowe włosy postawione do góry,
ciepłe, miodowo-brązowe oczy. Jego skóra była gładka i delikatnie opalona a
jego mięśnie, które dostrzegłam pod bluzą pokazywały, że musiał poświęcać sporo
czasu na ćwiczenia.
On wiedział o mnie wszystko, a ja nawet nie wiedziałam jak
ma na imię!
- P-Przepraszam – pisnęłam cicho sprawiając, że od razu
spojrzał w moją stronę.
- Tak, kochanie? – odpowiedział, uśmiechając się przy tym.
Przeszły mnie ciarki kiedy znów usłyszałam te słodkie
zdrobnienia, którymi mnie nazywał.
- Jak masz na imię?
Zachichotał, podchodząc bardzo blisko mnie.
- Nie wiesz jak się nazywam? To wyjaśnia dlaczego nie
uciekłaś kiedy zobaczyłaś mnie tamtego dnia na parkingu.
A więc to on mnie
obserwował? On wysyłał te wiadomości…
i to on zabrał mnie daleko od mojego
domu, przyjaciół i mamy!
- Jestem Jason. Jason McCann. I wszyscy się mnie boją. Robię
złe rzeczy i jestem przywódcą światowego gangu. Wiem jak zabić kogoś na wiele
sposobów, o których ty zapewne nigdy nie słyszałaś. Ale powinnaś to wiedzieć
kiedy zdałaś sobie sprawę z tego, że cię obserwowałem, skarbie. Teraz jesteś
moja i tak już zostanie na zawsze, kochanie.
Łzy powoli zaczęły spływać po moich policzkach. Cofnęłam się
do tyłu i próbowałam oddalić się od niego tak daleko jak to tylko możliwe. On
jest potworem!
Zaczął jednak zastawiać mi drogę, żebym nie mogła uciec.
Jego chory uśmiech sprawiał, że robiło mi się niedobrze. Dalej szłam do tyłu aż
w końcu natknęłam się na ścianę. Koniec mojej ucieczki.
- Nie masz się czego bać, Bels. – powiedział pieszczotliwym
tonem dotykając przy tym mojego policzka
kiedy moje plecy oparły się o zimny mur. Odsunęłam jego rękę i wykrzywiłam usta
w obrzydzeniu.
Jego oczy zaczęły płonąć w złości.
- Co… ty właśnie zrobiłaś? – zapytał, zaciskając mocno
szczękę.
Mój oddech przyśpieszył kiedy podniósł rękę i uderzył nią w
mój prawy policzek. Zaczęłam płakać z bólu i osunęłam się po ścianie wciąż
trzymając się za moją obolałą twarz.
- Mam nadzieję, że to nauczy się tego, kto tu rządzi,
Isabella. Są rzeczy, których nie będę tolerował w tym związku.
- Związku? – krzyknęłam.
Podszedł do mnie, chwycił mnie za włosy i podniósł do góry
tak, że moja twarz znalazła się kilka centymetrów od niego.
- Lepiej kurwa współpracuj, bo inaczej będziesz dostawać
kary. Nie mam czasu na twoje nieposłuszeństwo,
Bella. Zrozumiałaś?
Pociągnął mnie mocniej za włosy, kiedy nie odpowiedziałam.
- Tak! – zaczęłam płakać błagając go, żeby mnie puścił.
Westchnął i pozwolił znów upaść mi na podłogę, po czym
podniósł mnie i zaniósł do swojej tak sądzę sypialni. Nie powiedziałam ani
słowa więcej. Nie chciałam być znów zraniona przez takiego potwora jak on.
Zauważył moje milczenie. Głęboko westchnął i spojrzał na
moje słabe ciało.
- Przepraszam Cię moja księżniczko. Ale musisz znać zasady,
których nie wolno Ci łamać. Nigdy więcej cię nie skrzywdzę. Proszę wybacz mi,
kochanie.
Odwróciłam głowę, ponieważ nie miałam zamiaru dłużej na
niego patrzeć. Po jego zachowaniu miałam
wrażenie, że jest jakoś dziwnie smutny. Położył mnie na łóżku, usiadł obok mnie
i zaczął głaskać moje włosy pomimo tego, że odpychałam jego rękę. Czułam jego
spojrzenie na sobie, więc zaczęłam udawać, że śpię.
Jason McCann
Nie mogłem dłużej się na nią złościć. Wyglądała tak uroczo
kiedy spała. Uczucie, że w końcu jest w moim łóżku sprawiło, że na ustach od
razu pojawił mi się uśmiech a w żołądku czułem dziwnie przyjemne uczucie.
Delikatnie przyłożyłem swoje usta do jej idealnie gładkiego policzka, po czym
wstałem i zacząłem rozpakowywać jej rzeczy.
Po skończeniu, sprawdziłem czy Isabella aby na pewno śpi
zanim zamknę ją w pokoju i pójdę do kuchni, gdzie będę musiał wykonać ważny
telefon do Jamesa.
- Witaj szefie. – usłyszałem jego głos.
- Cześć James, jakieś
nowe wieści na temat jutra? – zapytałem
Jutro jest dzień, w którym jedziemy do jednego,
rywalizującego z nami gangu po pieniądze. Nie miałem zamiaru brać ze sobą tylko
dziesięciu ludzi. Planowałem zabrać całą armię najlepszych zabójców w naszej
grupie.
- Spotkamy się na zewnątrz o jedenastej trzydzieści. Wszyscy
powinni być tam na czas, potem zsynchronizujemy nasze zegarki i będziemy mogli
ruszać. Mam nadzieję, że zdobędziemy całą kasę, wszystkie cenne rzeczy no i
oczywiście ich życia, szefie. – James cicho się zaśmiał.
- Masz nadzieję? Stary, jestem pewien, że uda nam się to
zrobić zanim wybije dwunasta. – odpowiedziałem z pewnością siebie, która
jeszcze bardziej nakręciła mojego współpracownika.
- Podszkolę jeszcze ich dzisiaj i dam im wszystkie potrzebne
informacje. Nie musisz się o nic martwić, szefie.
- Dlatego właśnie to Tobie ufam najbardziej, James. Ale będę
potrzebował kogoś, kto w tym czasie zaopiekuje się Bellą.
- Znajdę kogoś do tego zadania, jeśli chcesz.
- Nie, nie ufam nikomu jeśli chodzi o moją dziewczynę. Może
ty przyjdziesz i zostaniesz z nią? Jesteś jedynym, któremu wystarczająco ufam.
- Oczywiście, co tylko chcesz szefie. – powiedział,
ewidentnie uśmiechając się przy tym.
- Jutro powiem ci wszystkie zasady, których będziesz musiał
przestrzegać przebywając z moją księżniczką. – rozłączyłem się, schowałem
telefon do kieszeni moich jeansów, poszedłem na górę i otworzyłem drzwi by
sprawdzić jak miewa się moja dziewczyna.
Bella Greene
Usłyszałam otwieranie drzwi, co mogło oznaczać jedynie
powrót Jasona. Szybko przekręciłam się na drugi bok i zamknęłam oczy. Nie
chciałam widzieć jego twarzy. Ale wiedziałam, że prędzej czy później będę
musiała wstać.
- Bella? Skarbie? – usłyszałam jego szept kiedy skradał się
do mojego łóżka.
Położył dłoń na moim ramieniu i delikatnie mną potrząsnął.
Jęknęłam cicho i ponownie przykryłam się kołdrą aż po sam czubek nosa.
- Nie, nie, nie. – zaśmiał się, ściągając ze mnie przykrycie
uśmiechając się uroczo do mojej zaspanej twarzy. – Musisz już wstać, kochanie.
Muszę pokazać Ci dom.
Poczułam jak znów bierze mnie w swoje ramiona i szczerze,
zaczęło mnie już to irytować. Mogłam sama chodzić. Nie potrzebowałam jego
pomocy. Ale siedziałam cicho pozwalając chwycić mnie wokół talii.
-To… - otworzył drzwi. – Jest sypialnia, chyba. –
zachichotał cicho, zamykając drzwi, podchodząc do następnego pokoju. – To jest
łazienka. A tam jest druga. – wskazał na ostatnie drzwi na korytarzu. Potem
zniósł mnie na dół. – To- jak już pewnie zdążyłaś zauważyć – jest salon. Jest
ładny i bardzo przestronny, tak sądzę. – wyjaśnił kiedy ja podziwiałam to
ogromne pomieszczenie.
Musiałam przyznać, że byłam pod wrażeniem. Dom był naprawdę
dobrze urządzony i był bardzo przytulny. Ale jedno mnie zastanawiało – skąd on
wziął pieniądze na zakup tych wszystkich drogich mebli? Przecież ile on ma dopiero lat? Siedemnaście?
Osiemnaście?
- A to jest kuchnia. – wskazał na pomieszczenie znajdujące
się zaraz obok.
Pokiwałam głową podczas gdy on chwycił mnie w pasie i razem
ze mną zaczął iść na dół do piwnicy.
- To jest miejsce, w którym prawdopodobnie będziesz
przebywać najczęściej. Są tu wszystkie twoje ulubione rzeczy, konsole do
gier i takie tam inne. Mam też ponad sto
filmów, które możesz oglądać. Większość z nich to seriale takie jak
Przyjaciele, Pamiętniki Wampirów i takie, których nikt na świecie jeszcze nie
widział. Tam, w pokoju obok jest basen, ale pamiętaj, że możesz wchodzić do
niego tylko wtedy, kiedy będę z robą w razie gdyby coś ci się stało, lub gdybyś
zaczęła się topić czy coś.
Wywróciłam oczami kiedy się odwrócił. Czy będę mogła robić
cokolwiek bez jego nadzoru?
- Mam również laptopa dla ciebie, ale zaprogramowałem go tak,
że nie będziesz mogła się z nikim skontaktować z wyjątkiem mnie i nie będziesz
mogła otrzymywać od nikogo żadnych wiadomości. Możesz oglądać filmy na YouTube,
słuchać muzyki i inne takie.
Przytaknęłam wyszeptując ciche „Dziękuję”.
Znów zaprowadził mnie na górę.
- No, to chyba wszystko. Jest tu jeszcze sporo innych
pomieszczeń, ale do nich nie wolno ci wchodzić, dobrze? Cóż, niby mam do nich
klucze, ale mówię to na wypadek gdybym przypadkiem zapomniał zamknąć któregoś z
nich. Nie wolno ci nigdy wchodzić do
żadnego z nich.
- Co w nich trzymasz? – zapytałam, zauważając, że oburzył
się przez to.
- W niektórych jest broń… A w niektórych odbywają się nasze
spotkania. W pozostałych czasami moi
pracownicy zostają, kiedy nie mają gdzie spać.
Przełknęłam głośno ślinę kiedy wspomniał o broniach. Miałam
mieszkać w domu, gdzie znajdowała się masa rzeczy, które mogły zabić mnie w
każdej chwili. Przeraziło mnie to.
- Oh, księżniczko… - zaczął, przybierając swój przyjemny ton
głosu i pogłaskał mój policzek. Ciężko mi było nie odepchnąć jego dłoni, ale
przypomniałam sobie ostatni raz kiedy to zrobiłam. – I co ja mam teraz z tobą
zrobić? Jak chcesz to idź na górę i weź prysznic jeśli chcesz, kochanie.
Pokiwałam głową, wyślizgnęłam się z jego uścisku i pobiegłam
po schodach prosto do jego pokoju. Zauważyłam, że już rozpakował wszystkie moje
rzeczy. Westchnęłam, chwytając potrzebne ubrania, poszłam do łazienki,
zamknęłam drzwi upewniając się jeszcze, że na pewno nikt nie będzie mógł tu
wejść, rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Gorąca woda spływała po moim
ciele relaksując mnie a całe pomieszczenie wypełniło się parą.
Następnie wyszłam, wysuszyłam swoje brązowe włosy pozwalając
im zostać w ich naturalnym układzie, nałożyłam lekki makijaż na twarz. Ubrałam
się i otworzyłam drzwi. Pierwszą rzeczą, którą zobaczyłam była twarz Jasona.
Podskoczyłam ze strachu a on wstał i zaczął powoli zbliżać się do mnie.
- Witaj, kochanie. Wszystko w porządku? – zapytał, chwytając
mnie za biodra i przyciągając do siebie. Tak jak wcześniej postanowiłam
zignorować ten pieszczotliwy sposób, w jaki mnie nazywał. Pokiwałam głową
unikając jego spojrzenia. Nie ważne co
dla mnie zrobi i tak będę go nienawidzić. Zabrał mnie z dala od wszystkiego co
kochałam. To coś nieludzkiego i niewybaczalnego dla mnie. – Jak chcesz to
przyniosę Ci coś do jedzenia. Wiem co lubisz i czego nie lubisz, skarbie. Więc,
co byś chciała?
- Nic nie chcę, dzięki. – wymamrotałam, poruszając się lekko
w jego uścisku. On natomiast przyciągnął mnie jeszcze bliżej.
- Nie. Musisz jeść, Isabello. – nalegał, patrząc na mnie
twarzą pełną troski.
- Proszę… Chcę tylko iść spać. – spojrzałam mu w oczy.
Westchnął wiedząc, że mnie nie przekona.
- Dobrze, ale to tylko dlatego, że jest już późno. Ale jutro
będziesz już jeść, księżniczko. – ostrzegł mnie, po czym zaniósł mnie do łóżka
po raz drugi.
Rozebrał się, pozostając jedynie w samych bokserkach i
położył się obok mnie. Czułam się bardzo niezręcznie i niekomfortowo w tej
sytuacji, więc odsunęłam się od niego, ale po chwili i tak zostałam z powrotem
przyciągnięta do jego ciała. Nie mogłam pogodzić się z tym, że śpię w ramionach
kryminalisty. Szczególnie zaborczego
kryminalisty.
W końcu dałam upust mojemu zmęczeniu. Powieki powoli opadły
na moje oczy, oddech się uspokoił a ja odpłynęłam do krainy snów.
________________________________________________________________________
no i mamy już trzeci rozdział. I co sądzicie?
Jason to psychopata, co nie? hahah przeraża mnie :D
i przepraszam, że nie dodałam wczoraj, ale rozdział jak sami widzicie jest długi. następny też jest taki więc kolejny dodam pewnie w piątek.
jeżeli to przeczytasz, to proszę o zostawienie KOMENTARZA.
i jeśli chcesz być informowana o nowych rozdziałach zostaw swój nick w zakładce INFORMOWANI.
i jeśli chcesz być informowana o nowych rozdziałach zostaw swój nick w zakładce INFORMOWANI.
Haha . Jason jest dziwny O.o Opowiadanie bardzo polubiłam i świetnie tłumaczysz <3 Możesz mnie informować na tt? @KlaudiaSWAG
OdpowiedzUsuńOMG BOOSKIEEEEE <3 KOCHAM TOOO <3 NIE WYTRZYMAM DO PIĄTKU ! ;C
OdpowiedzUsuńZnalazłam ten link na twitterze i z ciekawości weszłam. Muszę powiedzieć ,że to jest świetne !! ;3 Będę czytać twoje tłumaczenie ^^
OdpowiedzUsuńNoo dobra dziewczyno pokochalam to tlumaczenie! *.* moglabys mnie informowac na tt?? @MyChoiceLeks o bozr nie moge sie doczekac nastepnego :)
OdpowiedzUsuńJason to psychopata, więc idealnie się z nim dopełniam. <33 Świetne to tłumaczenie po prostu je KOCHAM.
OdpowiedzUsuńnie rezygnuj z tłumaczenia, proszę. :)
buziaki. ;***
Kocham to tłumacze. Megan chory umysłowo zaborczy i apodyktyczny Jason jest taki dhjddndbbc ze normalnie nie mogę :D czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńKocham to <3
OdpowiedzUsuńBoze jaki z niego psychopata. Ale Kocham to........♡♡
OdpowiedzUsuńEj przypomina mi to trochę to opowiadanie XD http://dont-talk-to-strangers-tlumaczenie.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńJest podobne:D Ale tak poza tym świetny był ten rozdział:)!
MEGA czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńAle ŚWIETNE CZEKAM NA NASTĘPNY <3
OdpowiedzUsuńKoooooooocham <3
OdpowiedzUsuńPrawda, Jason jest psychopatą.. Ale uroczym psychopatą. :3
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, nie mogę doczekać się następnego. :))
Mam nadzieję, że Bella jednak przekona się jakoś do Jasona...
OdpowiedzUsuń@kace_marta
Hahaha gorąco mi sie zrobiło jak to czytałam xd Jejku *.* Kocham to! Kocham cb! Nie mogę się opanować xd ♥
OdpowiedzUsuńIntrygująco;> Dobrze tłumaczysz, i jestem ciekawa kolejnych rozdziałów ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne. ; )
OdpowiedzUsuńKoooooocham <3<3
OdpowiedzUsuńJason, jest straaaaaaaaaaaaaaaaasznie dziwny. xD
OdpowiedzUsuńOn wydaje się chory psychicznie :D
OdpowiedzUsuń